Stanisław Łyżwiński uwolniony ze szpitalnej windy
Stanisław Łyżwiński wraz z policjantami został uwolniony z windy, gdzie utknął podczas wyjścia ze szpitala w Gdańsku - podała TVN24. Były poseł Samoobrony
opuścił przed południem gdański szpital pod eskortą
policji. Karetką odjechał do Łodzi, gdzie tamtejsza prokuratura ma
postawić mu zarzuty m.in. gwałtu i wymuszania seksu.
###Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,9143002,kat,32834,galeriazdjecie.html ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,9143002,kat,32834,galeriazdjecie.html )
Łyżwiński uwięziony w windzie
###Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,8633268,kat,32834,galeriazdjecie.html ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/gid,8633268,kat,32834,galeriazdjecie.html )
Bohaterowie seksafery
Łyżwiński około godz. 10.30, m.in. wraz z policjantami, wsiadł do jednej z bocznych wind szpitala. Dźwig został jednak przeciążony i zatrzymał się pomiędzy parterem a piwnicą. Jak zapewniali pracownicy techniczni szpitala, winda musiała zostać przeciążona, ponieważ dotychczas działała bez zarzutu. Wozi się nią pacjentów na blok operacyjny i ma udźwig tylko 300 kilogramów.
Posła wraz z eskortą udało się uwolnić z windy po upływie kilkudziesięciu minut. Były poseł Samoobrony wraz z eskortą przeszedł piwnicą na podwórko szpitalne, gdzie wsiadł do karetki. Policjanci eskortujący Łyżwińskiego uniemożliwili dziennikarzom zadanie jakichkolwiek pytań.
Zdaniem biegłego, który przybył do gdańskiego, szpitala stan zdrowia posła Łyżwińskiego jest dobry.
Czuje się pan Łyżwinski bardzo dobrze, jest w stanie dobrym, jest w karetce, jest pod zabezpieczeniem medycznym, także myślę, że nie będzie się nic działo. Więcej nie mogę powiedzieć- powiedział dziennikarzom biegły, poproszony o przedstawienie się, stwierdził tylko: jestem biegłym powołanym przez prokuraturę.
Po wejściu do karetki poseł Łyżwiński, w konwoju, w asyście wozów policyjnych, odjechał spod gdańskiego szpitala.
W czwartek wieczorem Łyżwiński został zatrzymany w Szpitalu Specjalistycznym im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku, gdzie przebywał od poniedziałku z podejrzeniem choroby wieńcowej.
Było to możliwe po tym, jak w czwartek Sejm uchylił Łyżwińskiemu immunitet oraz wyraził zgodę na jego zatrzymanie i ewentualne aresztowanie. Śledczy chcą postawić Łyżwińskiemu siedem zarzutów - zgwałcenia kobiety, podżegania do porwania biznesmena, wielokrotnego doprowadzenia Anety Krawczyk i trzech innych kobiet do stosunku seksualnego z nim i innymi mężczyznami oraz nakłanianie Krawczyk do usunięcia ciąży. Zarzuty obejmują lata 1999-2003. Za najcięższe z nich grozi kara do 10 lat więzienia.
Łyżwiński uważa, że uchylenie mu immunitetu pod jego nieobecność w Sejmie pozbawiło go prawa do obrony. Podkreślił, że ma dokumenty, które "odtworzą całą drogę seksafery, kto ją finansował, kto za tym stał". Jego zdaniem, jest to sprawa "typowa polityczna" i jest pewien, że w sprawie tzw. seksafery doszło do ręcznego sterowania prokuraturą.
Łódzka prokuratura nie udziela w sprawie przewiezienia posła żadnych informacji. Jej rzecznik Krzysztof Kopania powtórzył jedynie, że poseł nadal jest zatrzymany do dyspozycji prokuratury i dotąd nie został przesłuchany.
W ciągu 48 godzin zamierzamy przedstawić posłowi Łyżwińskiemu zarzuty i przesłuchać go w charakterze podejrzanego. Po przesłuchaniu zdecydujemy też czy wystąpić do sądu o tymczasowe aresztowanie - powtórzył Kopania. Nie chciał też komentować sprawy stanu zdrowia posła.
Adwokat posła Wiesław Żurawski poinformował, że on sam jest już w drodze do łódzkiej prokuratury.
Poseł został zatrzymany w czwartek wieczorem. Prokuratura informowała, że powołany w sprawie biegły lekarz po badaniu posła wydał opinię, iż Łyżwiński może brać udział w czynnościach procesowych. Jednak według adwokata posła, biegły negatywnie wyraził się o możliwości transport posła do Łodzi jeszcze w czwartek.
Adwokat parlamentarzysty zapowiedział, że złoży zażalenie w łódzkiej prokuraturze na zatrzymanie posła w szpitalu. Zażalenie na swoje zatrzymanie złożył też na miejscu do protokołu sam Łyżwiński.
53-letni Stanisław Łyżwiński jest posłem od dwóch kadencji (od 2001 roku). Karierę w Samoobronie rozpoczynał jako kierowca Andrzeja Leppera, później został wiceprzewodniczącym Samoobrony. Został z niej wykluczony w grudniu ub. roku po ujawnieniu seksafery. Ma wykształcenie zawodowe, z zawodu jest rolnikiem, wraz z żoną Wandą - także posłanką - prowadzi 30 ha gospodarstwo rolne. Kilka lat temu przyznał się, że był tajnym współpracownikiem SB.
Łyżwiński jest drugim - po byłym łódzkim "baronie" SLD Andrzeju Pęczaku - posłem, wobec którego Sejm zgodził się na aresztowanie. Zatrzymany w 2004 roku Pęczak przebywał w areszcie ponad 25 miesięcy. Został zwolniony z niego w styczniu 2007 r.