Stan wyjątkowy w Polsce. Roman Giertych: Prawne przesłanki nie zostały spełnione
We wtorek premier Mateusz Morawiecki zapowiedział chęć wprowadzenia stanu wyjątkowego w tzw. pasie przygranicznym z Białorusią. - Wydaje mi się, że tutaj nie zostały spełnione wszystkie przesłanki. Stan nadzwyczajny wprowadza się wtedy, kiedy normalne środki nie wystarczają. A tutaj normalnymi środkami jest budowa określonych urządzeń, budowa systemu monitoringu i normalna praca Straży Granicznej - komentował w programie "Newsroom" WP adwokat Roman Giertych, były wicepremier. - Nie ma jakiegoś gwałtownego wydarzenia, nie mamy setek tysięcy ludzi, którzy oczekują na Białorusi na przedarcie się do Polski. Zresztą Białoruś nie ma skąd ich brać. Oni ich importują samolotami, w związku czym to nie będzie takie zagrożenie, jakie było w roku 2015 roku w Grecji czy Bułgarii. (...) Jeśli ktoś przyjechał na Białoruś jako turysta, to niech ten kraj zwiedza. Jeśli kupił bilet i ma wizę turystyczną, to zgodnie z prawem międzynarodowym ma prawo zwiedzać Białoruś - ironizował prawnik. - Granicy trzeba pilnować i od tego jest Straż Graniczna. Ale nie potrzeba żadnego stanu nadzwyczajnego. Trzeba kompetentnych urzędników - tłumaczył Giertych. Prowadzący Mateusz Ratajczak dopytywał, czy w takim razie po 30 dniach stan wyjątkowy się skończy. - Zobaczymy, jaka będzie potrzeba medialna PiS-u. Tysiące Polaków umierało w czasie pandemii i wszyscy mówili, że jest potrzeba wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, bo rząd wprowadził lockdown, który był nielegalny. A teraz, kiedy mamy dziennie kilkudziesięciu migrantów, którzy chcą przekroczyć granicę, to rząd chce wprowadzać stan nadzwyczajny. Wszystko po to, aby dyskusja toczyła się wokół migrantów, a nie wokół wzrostu cen, które powodują, że każdego dnia biedniejemy. (...) Wydaje mi się, że nie ma żadnych przesłanek do wprowadzenia stanu wyjątkowego, poza jedną: aby pokazać społeczeństwu, jak bardzo PiS chroni obywateli przez nielegalnym zalewem migrantów. A tego problemu realnie nie ma. (...) To jest mit, to jest fikcja, to jest propaganda PiS - skonkludował były wicepremier.