Stan wojenny na anektowanych terenach. Co chce osiągnąć Putin?
Władimir Putin wprowadził stan wojenny na anektowanych terytoriach ukraińskich. Jaki jest cel Rosji? O to Mateusz Ratajczak pytał w programie "Newsroom WP" ppłk. rez. Andrzeja Kruczyńskiego, byłego oficera GROM. - Rorsja robi to po to, żeby pozwolić sobie na więcej. (...) Mogą wprowadzić inne mechanizmy, mówiąc, że "bronią" swojej ludności. Próbują się zabezpieczyć, ale to, co robią od miesięcy, ich nie tłumaczy. Kiedyś ich mocodawcy poniosą konsekwencje, nawet jeżeli procesy potrwają miesiące czy lata. Porównywałem to już do byłej Jugosławii, ale ta sprawiedliwość przyjdzie - stwierdził ppłk rez. Kruczyński. Mateusz Ratajczak dopytywał o działania partyzanckie na tych terenach. - Myślę, że są na 100 proc. My, jako Polacy, mamy swoje doświadczenia, partyzantka zawsze działała. Nie wspomnę już o słynnych Cichociemnych. Bardzo cenna rzecz to informacja. Jeżeli mamy ją wcześniej, możemy przetworzyć ją w czasie rzeczywistym i drugą stronę punktować. Tereny Ukrainy są rozległe, nie sposób kontrolować je wszystkie. To nie jest tak, że zapanują nad setkami kilometrów. O siłach specjalnych nikt głośno nie mówi, ale też robią doskonałą robotę. Szkolą się od 2014 roku. Polacy też ich przygotowywali do działań i teraz są tego efekty - podkreślił były oficer.