"Stan skrajnie ciężki". Zmarł górnik leczony w Centrum Leczenia Oparzeń
Górnik, który zmarł w siemianowickim szpitalu, został ranny w środowej katastrofie w kopalni Pniówek. Jego stan lekarze określali jako "skrajnie ciężki". To ósma potwierdzona ofiara tej katastrofy, siedmiu osób wciąż nie odnaleziono.
"We wtorek przed godz. 21. zmarł kolejny z górników przebywający na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Centrum Leczenia Oparzeń. Stan pacjenta był skrajnie ciężki – miał oparzenia ponad 50 proc. powierzchni ciała, w tym ponad 30 proc. III stopnia, a także głębokie oparzenia dróg oddechowych" - poinformował siemianowicki szpital w komunikacie przesłanym Polskiej Agencji Prasowej.
Na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii przebywa obecnie jeszcze dwóch pacjentów. Stan jednego z nich się poprawił i jest stabilny. Pacjent ten został rozintubowany - jest przytomny i oddycha samodzielnie. Jeśli wszystko będzie przebiegało zgodnie z planem leczenia, w ciągu kilku dni zostanie przekazany do dalszego leczenia na oddziale chirurgii.
Trwa akcja ratunkowa w kopalni. "Jest niezwykle trudna"
Stan drugiego z pacjentów OIOM jest nadal bardzo ciężki, a lekarze określają go jako zagrażający życiu. W pozostałych oddziałach szpitalnych leczonych jest dodatkowo 17 górników - ofiar wypadku w kopalni Pniówek, w tym 12 z izolowanym oparzeniem dróg oddechowych.
Wybuchy metanu w kopalni Pniówek, tragedia w Zofiówce
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki ocenił, że ubiegły tydzień był "czarnym tygodniem dla polskiego górnictwa, dla Śląska i dla Polski". W ten sposób odniósł się do katastrofy w kopalniach Pniówek oraz Zofiówka.
Szef rządu zaznaczył jednocześnie, że jeszcze kilkanaście lat temu na przestrzeni roku do różnych akcji ruszano dużo częściej niż obecnie. - Teraz odbywa się to rzadziej, ale te wydarzenia, które miały miejsce były szczególnie tragiczne. Były wydarzeniami, które kosztowały życie naszych górników. To pokazuje, jak ten trud górniczy łączy się z niebezpieczeństwem - mówił.
Czytaj też: