Sprzeczne doniesienia. W czyich rękach jest Sudża?

Ukraińscy wojskowi opublikowali w piątek nagranie, na którym poinformowali, że Siły Zbrojne Ukrainy kontrolują miejscowość Sudża w obwodzie kurskim na zachodzie Rosji. Na nagraniu widać żołnierzy stojących przed obiektem Gazpromu. Mer miasta zaprzeczył tym doniesieniom.

Sprzeczne doniesienia. W czyich rękach jest Sudża?
Sprzeczne doniesienia. W czyich rękach jest Sudża?
Źródło zdjęć: © TG
Violetta Baran

09.08.2024 21:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Miasto jest pod kontrolą Sił Zbrojnych Ukrainy. W mieście panuje spokój, wszystkie budynki są całe. Strategiczny obiekt Gazpromu w mieście Sudża jest pod kontrolą 99 zmechanizowanego batalionu 61 samodzielnej brygady stepowej" - powiedział jeden z wojskowych na nagraniu, udostępnionym m.in. przez serwis Unian.

Agencja Reutera, która również poinformowała o publikacji w ukraińskich mediach nagrania, zaznaczyła, że nie jest w stanie go zweryfikować, a sztab generalny Ukrainy nie skomentował tej sprawy.

Doniesieniom tym natychmiast zaprzeczył mer miasta Witalij Slaszczow. - Ewakuacja trwa, Sudża jest nasza - stwierdziłw rozmowie z TASS.

Sprzeczne doniesienia z obwodu kurskiego

W czwartek "Washington Post", powołując się na zachowującego anonimowość doradcę prezydenta Ukrainy, napisał, że siły ukraińskie zajęły stację pomiaru gazu w miejscowości Sudża, przez którą wysyłany jest gaz do Europy.

W odległości ok. 70 km od Sudży mieści się elektrownia jądrowa Kursk. Według mediów Rosjanie przygotowują się do obrony obiektu.

Armia ukraińska zaatakowała we wtorek obwód kurski w Rosji. Jest to pierwsze od 1941 r. wtargnięcie obcych wojsk na terytorium rosyjskie. Według źródeł rosyjskich wdarło się tam około 1000 żołnierzy ukraińskich, którzy wspierani są przez czołgi, pojazdy opancerzone, drony i artylerię.

Źródło artykułu:PAP
wojna w Ukrainierosjaukraina
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski