Etat dla Morawieckiej. Naczelnik nie wiedział o jej zatrudnieniu
Gdzie dokładnie w Urzędzie Miejskim w Trzebnicy pracowała Anna Morawiecka, siostra premiera? Od kilku lat pytają o to dziennikarze oraz radni. Sam urząd myli jednak referaty i wydziały. Władze przekonują, że odpowiadają na wszystkie pytania mediów.
"Gazeta Wyborcza" w kwietniu informowała, że Anna Morawiecka w 2019 roku miała być zatrudniona na fikcyjnym etacie w Urzędzie Miejskim w Trzebnicy. Z ustaleń dziennika wynika, że jej zatrudnienie było utrzymywane w tajemnicy i nie wiedzieli o nim m.in. radni.
Anna Morawiecka wydała wówczas oświadczenie, w którym przekonywała, że to "oszczerstwo i pomówienie", a swojej pracy w Trzebnicy nigdy nie ukrywała. Szef rządu Mateusz Morawiecki stwierdził, że to "kalumnie i insynuacje".
Burmistrz Trzebnicy Marek Długozima na początku maja opublikował z kolei wpis, w którym zarzucał dziennikarzom manipulacje i kłamstwa. Przekonywał także, że urząd nie ukrywał faktu zatrudnienia Morawieckiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Burmistrz ją zatrudnił, bo musi się podlizywać"
"Gazeta Wyborcza" postanowiła sporządzić kalendarium wydarzeń i kontaktów z urzędem w sprawie zatrudnienia Morawieckiej. Pierwsze pytania, jeszcze od radnego Koalicji Obywatelskiej Mirosława Marca, padły 1 czerwca 2020 roku.
- Od znajomego się dowiedziałem. Spotkałem go na ulicy i on mi powiedział, że podobno Morawiecka, siostra premiera, pracuje w urzędzie. Że burmistrz zatrudnił ją, bo musi się podlizywać - mówi Marzec "GW". Zapytał o to na sesji, ale nie dostał odpowiedzi.
"Nowa Gazeta Trzebnicka" zapytała wówczas urząd w Trzebnicy o pracę siostry premiera. Dziennikarze otrzymali odpowiedź, że Morawiecka nie jest w nim zatrudniona.
W sierpniu 2020 roku dziennikarze wysłali wniosek o dostęp do informacji publicznej. Urząd odpowiedział, że Morawiecka w kwietniu i maju 2019 roku pracowała na umowie zleceniu i zajmowała się "załatwianiem dla Trzebnicy statusu uzdrowiska". Z kolei od czerwca przez siedem miesięcy była na etacie pomocy administracyjnej, ale nie przybliżono zakresu jej obowiązków, twierdząc, że nie jest to informacja publiczna.
W październiku 2020 roku "Nowa Gazeta Trzebnicka" otrzymała z gminy informację, że Morawiecka była zatrudniona w wydziale pozyskiwania funduszy. Naczelnik wydziału jednak temu zaprzeczył.
W marcu 2023 roku "GW" otrzymała odpowiedź, że Morawiecka była zatrudniona w referacie kultury i sportu. Były kierownik Marcin Raczyński zapewnił jednak dziennik, że nigdy nie była jego podwładną i nie słyszał o jej pracy w urzędzie.
Pod koniec kwietnia urząd sprostował pomyłkę i przyznał, że Morawiecka była zatrudniona w wydziale pozyskiwania funduszy. Kilka dni później burmistrz Trzebnicy Marek Długozima dodał, że była też w tym czasie na trzymiesięcznym zwolnieniu lekarskim.
Po artykule "GW", w którym pracownicy przyznają, że nie widzieli Morawieckiej w pracy, Marek Długozima wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że nie powiedział naczelnikowi wydziału pozyskiwania funduszy o zatrudnieniu w czerwcu, lipcu i sierpniu 2019 roku Anny Morawieckiej, bo naczelnik szykował się na urlop zdrowotny. Osobą koordynującą pracę siostry premiera miał być zastępca naczelnika wydziału.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"