Sprawa Sławomira Nowaka. Ukraińska prokuratura przedstawia zarzuty
Biuro prokuratora generalnego Ukrainy przekazało Polsce na piśmie zarzuty wobec byłego p.o. szefa Państwowej Agencji Drogowej Ukrainy (Ukrawtodor) i byłego polskiego ministra transportu Sławomira Nowaka. Od lipca przebywa on w areszcie w Polsce.
Biuro prokuratora generalnego przekazało w komunikacie, że ukraińscy śledczy podejrzewają p.o. szefa Państwowej Agencji Drogowej Ukrainy Sławomira Nowaka o celowe niewykonanie decyzji i postanowienia sądu, co jest równoważne z utrudnianiem jej wykonania.
Według materiałów śledztwa Nowak w latach 2017-2019 celowo nie realizował decyzji sądu miejscowego i Sądu Najwyższego Ukrainy w sprawie przywrócenia na stanowisko szefa struktur Ukrawtodoru w jednym z obwodów na Ukrainie. Miał też utrudniać wykonanie tych decyzji.
W rezultacie Ukrawtodor otrzymał karę finansową, a Nowak - ostrzeżenie o odpowiedzialności karnej.
Jak podano w komunikacie z wymienionego artykułu grozi kara od trzech do ośmiu lat pozbawienia wolności z zakazem zajmowania określonych stanowisk lub prowadzenia określonej działalności do lat trzech.
Sprawa Sławomira Nowaka. Czeka na proces w areszcie
We wrześniu 2019 r. Nowak zwolnił się z pracy ukraińskiej agencji drogowej i wyjechał do Polski. Niespełna rok później - w lipcu 2020 roku - został zatrzymany. Wraz z nim zatrzymano byłego szefa jednostki wojskowej GROM Dariusza Z. i przedsiębiorcę Jacka P. Ten ostatni - jak informowano - złożył obszerne wyjaśnienia.
Nowak usłyszał zarzut kierowania w okresie od października 2016 r. do września 2019 r. zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji.
Były polityk jest podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. W efekcie tych przestępstw miał uzyskać co najmniej 1,3 mln zł.
- Wierzymy głęboko w niewinność Sławomira Nowaka. Były minister polskiego rządu objął za granicą wysokie stanowisko, wiedział że będzie łakomym kąskiem dla służb - mówił obrońca polityka mec. Antoni Kania-Sieniawski. Prawnik zapewniał, że w śledztwie nie jest wprost powiedziane, że Nowak przyjął korzyści majątkowe, a z jego oświadczeń wynika, że nigdy ich nie otrzymał.
Jak wynika z KRS, Jacek P. przez lata robił karierę w znanych spółkach. Jedna z jego firm sprowadzała do robót budowlanych pracowników z Ukrainy. "To on miał zakładać interesy w Polsce, które rzekomo przyniosły jemu i Nowakowi korzyści majątkowe" - czytamy w tekście reportera WP Sylwestra Ruszkiewicza.