Manowska mówi, czy wróci do Sądu Apelacyjnego. Wymowna odpowiedź
W programie "Jeden na jeden" w TVN24 pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska została zapytana, czy zamierza wrócić do Sądu Apelacyjnego, do którego została powołana. - Rozważę to - odparła.
Prokuratura Krajowa rozpoczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez przewodniczącą Trybunału Stanu i I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzatę Manowską. Do sprawy sędzia Manowska odniosła się w sobotnim programie TVN24 "Jeden na jeden". Zapowiedziała, że będzie korzystać z sędziowskiego immunitetu.
Sprawa neosędziów
W piątek odbyło się spotkanie premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara ze środowiskami prawniczymi, po którym przedstawione zostały założenia projektu dotyczącego statusu sędziów powołanych po 2017 roku. W życie ma wejść ustawa, zgodnie z którą wyodrębnione zostaną trzy grupy sędziów. W projekcie przedstawiono plan przywrócenia na poprzednie stanowiska.
Piątkowe spotkanie Manowska nazwała "spotkaniem wilków, którzy naradzały się, jak zjeść owcę bez udziału tych owiec". Zapytana, czy podda się procedurze weryfikacji sędziów powołanych przez neo-KRS, jeśli takie przepisy wejdą w życie, odparła: - Absolutnie nie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przesłuchanie Ziobry? Bosacki: Za dwa tygodnie opinia biegłego
Natomiast zapytana wprost, czy wróci do Sądu Apelacyjnego, jeśli takie będę przepisy, odparła, że "rozważy tę sytuację".
- Nie jest oczywiste, że będzie pani respektować obowiązujące przepisy? - dopytywał prowadzący.
- Jak rozumiem, będę miała jakiś wybór i na pewno nie uczynię żadnego ruchu, który podważyłby konstytucyjną prerogatywę prezydenta do powoływania sędziów - odparła Manowska, na co dziennikarz zwrócił uwagę, że przecież dalej będzie sędzią, tylko w Sądzie Apelacyjnym, a nie w Sądzie Najwyższym.
- Nie. Nasza konstytucja mówi i ustawa tak mówi, że pan prezydent powołuje na kolejne stanowiska w różnych sądach (...) Teraz jestem powołana do Sądu Najwyższego i żaden europejski trybunał nie powiedział w żadnym punkcie, że nie jesteśmy sędziami - oświadczyła I prezes SN.
Trybunał Sprawiedliwości UE zdyskwalifikował osoby powołane na stanowiska sędziowskie przez upolitycznioną neo-KRS, a wydawane przez nie orzeczenia uznał za niebyłe.
- Co z ludźmi, którzy przyszli do służby z radcostwa, adwokatury, zostawili swoje kancelarie? Jak rozumiem, będzie im przysługiwało odszkodowanie ze Skarbu Państwa - dodała sędzia Manowska.
W kontekście jej krytyki rządu Tuska została zapytana, czy buduje obraz apolityczności. Jak podkreślił prowadzący, jest w końcu "przyjaciółką prezydenta".
Manowska zaprzeczyła. Jak stwierdziła, z racji pełnionej funkcji musi się wypowiadać publicznie. - Również krytycznie, jeśli premier grozi Sądowi Najwyższemu, że będzie obcięty budżet - zaznaczyła, dodając, że na równi ocenia politykę każdego rządu, również poprzedniego.
Źródło: TVN24, Polityka, WP