Spotkanie prezydenta, premier i szefów MSZ i MON. Duda skrytykował sprawę kariery Bartłomieja Misiewicza
Prezydent Andrzej Duda spotkał się we wtorek z premier Beatą Szydło oraz szefami MSZ i MON. Podczas spotkania "w sposób stanowczy i jednoznaczny wyraził swoje krytyczne stanowisko w sprawie kariery Bartłomieja Misiewicza" - powiedział szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski.
12.04.2017 | aktual.: 12.04.2017 19:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Prezydent Andrzej Duda rozmawiał w sprawie Bartłomieja Misiewicza podczas wczorajszego spotkania w Pałacu Prezydenckim z panią premier, ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem, a także ministrem spraw zagranicznych Witoldem Waszczykowskim - powiedział szef prezydenckiego biura prasowego.
"Sprawą powinna zająć się partia"
Marek Magierowski dodał, że podczas spotkania "prezydent w sposób stanowczy i jednoznaczny wyraził swoje krytyczne stanowisko w sprawie kariery Bartłomieja Misiewicza i jego nowej posady w Polskiej Grupie Zbrojeniowej". Jak zaznaczył, prezydent "już zresztą wcześniej mówił publicznie o swoich wątpliwościach co do kompetencji Bartłomieja Misiewicza". - Pan prezydent uznał, że skoro Bartłomiej Misiewicz nie jest już urzędnikiem MON, sprawą powinna zająć się partia - pdkreślił Magierowski.
O wtorkowym spotkaniu mówił także szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. - Spotkanie się odbyło, dotyczyło różnych aspektów dotyczących kompetencji ministrów spraw zagranicznych i obrony narodowej, a także polityki kadrowej - powiedział Szczerski.
Prezydent "bardzo krytyczny" ws. nominacji
Według portalu wPolityce.pl, który napisał w środę o spotkaniu, prezydent miał "w sposób bardzo krytyczny wyrazić się na temat tej nominacji i kompetencji byłego asystenta ministra Macierewicza.
W środę po południu doszło z kolei w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości do spotkania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z szefem MON nt. informacji przekazanych przez media ws. Misiewicza.
Wcześniej w środę rzeczniczka PiS Beata Mazurek poinformowała, że prezes PiS podpisał decyzję zawieszającą członkostwo Misiewicza w partii. Powołana została również komisja ds. wyjaśnienia zarzutów stawianych Misiewiczowi i okoliczności powoływania go na pełnione funkcje.
Misiewicz, były rzecznik prasowy MON i b. szef gabinetu politycznego ministra Macierewicza został w poniedziałek pełnomocnikiem zarządu państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej ds. komunikacji w spółce. Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. poinformowała w środę na swojej stronie internetowej, że umowa z Misiewiczem została rozwiązana za porozumieniem stron. Rozwiązanie umowy - jak wynika z komunikatu PGZ, nastąpiło w środę, 12 kwietnia ze skutkiem natychmiastowym. "Rozwiązanie umowy o pracę nastąpiło na wniosek pana Bartłomieja Misiewicza, któremu nie przysługuje odprawa" - napisano.
50 tys. zł miesięcznie? "To nieprawda"
W środę "Rzeczpospolita" oraz "Fakt" podały informację o rzekomych zarobkach Misiewicza. Według gazet miał on zarabiać 50 tys. zł miesięcznie za pracę na stanowisku pełnomocnika zarządu ds. komunikacji w PGZ i liczyć na służbowy samochód. Według rzecznika PGZ Łukasza Prusa nie jest prawdą, że miesięczne wynagrodzenie Misiewicza wynosi 50 tys. zł. Dodał, że wynagrodzenie żadnego z pełnomocników zarządu spółki nie sięga tej kwoty.