To w jego gminie spadł dron. Mówi co robić, kiedy wyją syreny
Kiedy w sobotę po południu w kilku miastach na Lubelszczyźnie rozległy się syreny alarmowe, większość mieszkańców nie wiedziała, jak się zachować. - Tutaj przez wiele lat troszeczkę została uśpiona nasza czujność - przyznaje w rozmowie z WP wójt gminy Wohyń Tomasz Jurkiewicz.
W sobotę w Chełmie, Świdniku i Łęcznej można było usłyszeć syreny alarmowe. Mieszkańcy dostali też SMS-y z alertem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które ostrzegało o możliwym "zagrożeniu z powietrza". Wiele osób nie wiedziało, jak się zachować w tej niecodziennej sytuacji.
W Wohyniu na Lubelszczyźnie kilka dni wcześniej, w środę rano, spadł jeden z rosyjskich dronów, które przekroczyły polską przestrzeń powietrzną. Nikomu na szczęście nic się nie stało. Wójt zaznacza, że w sobotę jego gmina akurat nie dostała polecenia włączenia syren alarmowych. Ale jego urzędnicy są w ciągłej gotowości.
- Przede wszystkim trzeba zachować spokój, być czujnym, ostrożnym i w sytuacji kiedy słyszymy alarm, stosować się do komunikatów. Najlepiej zejść na niższe kondygnacje w budynku, być przygotowanym również na atak z powietrza – radzi Tomasz Jurkiewicz.
W Świdniku i Chełmie, gdzie włączono w sobotę syreny alarmowe, część osób zareagowała strachem, ale część zupełnie nie zareagowała na ten sygnał.
- Tutaj przez wiele lat troszeczkę została uśpiona nasza czujność. Pokolenie 40, 50-latków zdecydowanie ma doświadczenia choćby ze szkolnych zajęć przysposobienia obronnego. Jeżeli słyszymy syrenę, jeżeli słyszymy wyjący alarm, proszę stosować się do poleceń i zwłaszcza w sytuacji, kiedy jest to dźwięk modulowany, nadawany przez trzy minuty, trzeba potraktować to poważnie - radzi wójt Jurkiewicz.
W związku z tym, że do tej pory nie znaleziono prawdopodobnie wszystkich dronów, które wleciały do Polski, wójt apeluje też o ostrożność jeśli chodzi o szczątki różnych obiektów, na które wciąż można się natknąć.
- Mam również apel do wszystkich naszych mieszkańców, jeśli ktokolwiek znajdzie urządzenie przypominające drona, jakiś podejrzany fragment metalu, proszę tego nie dotykać, nie podchodzić, może być to przedmiot niesamowicie niebezpieczny. Zalecam kontakt z nami, z policją albo z wyspecjalizowanym służbami. Numer 112 jest wtedy adekwatny - wskazuje wójt Wohynia.