Speckomisja wstrzymała się z opinią na temat Dukaczewskiego
Sejmowa komisja ds. służb specjalnych
zdecydowała, że wstrzyma się z zaopiniowaniem kandydatury
generała Marka Dukaczewskiego na kolejną trzyletnią kadencję jako
szefa Wojskowych Służb Informacyjnych do czasu otrzymania z
Wojskowej Prokuratury Okręgowej informacji dotyczących trwającego
śledztwa w sprawie tzw. dzikiej lustracji byłego wiceszefa ABW
Mieczysława Tarnowskiego.
Przewodniczący komisji ds służb specjalnych Andrzej Grzesik "Samoobrona" poinformował dziennikarzy, że komisja "natychmiast" zwróci się do WSO o stosowne informacje. Za taką decyzją opowiedziało się pięciu członków komisji, trzech było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.
Doniesienie do prokuratury w tej sprawie złożyła sama speckomisja, uznając, że m.in. to Dukaczewski jest odpowiedzialny za "dziką lustrację" Tarnowskiego.
Afera wybuchła w marcu, gdy Tarnowskiego przedstawiono do nominacji generalskiej. Jego ówczesny przełożony, szef ABW Andrzej Barcikowski, w ostatniej chwili "ze względów formalnoprawnych" wycofał wniosek o awans, zatwierdzony już przez prezydenta i premiera. Według prasy awans zablokowały WSI, bo uznały, iż Tarnowski miał zataić, że od 1978 do 1990 r., jako zawodowy żołnierz, był tajnym współpracownikiem wojskowych służb specjalnych PRL. WSI temu zaprzeczyły, ale Barcikowski przyznał, że Dukaczewski dzwonił do niego z "zastrzeżeniami" co do Tarnowskiego (który po całej sprawie sam odszedł z ABW).
Członkowie speckomisji (z wyjątkiem posłów z SLD i UP) uznali, że Dukaczewski nie dopełnił swych obowiązków, nie przekazując Rzecznikowi Interesu Publicznego materiałów mogących świadczyć o agenturalnej przeszłości Tarnowskiego, oraz przekroczył uprawnienia, blokując jego awans generalski. Komisja zawiadomiła Wojskową Prokuraturę Okręgową o przestępstwie, które - w związku z "dziką lustracją" Tarnowskiego - mieli popełnić Dukaczewski i minister obrony Jerzy Szmajdziński. Pod koniec września prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.