Speckomisja o zagrożeniu atakami terrorystycznymi
Obecnie nie ma zagrożenia atakami terrorystycznymi w Polsce, a służby są przygotowane do ich "ujawniania" i reagowania na nie - taką informacje przekazali sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych szefowie służb specjalnych i minister koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann.
23.02.2006 | aktual.: 23.02.2006 15:08
Poinformował o tym dziennikarzy m.in. członek speckomisji Jerzy Szmajdziński (SLD). Służby informowały o swoich działaniach rozpoznawczych. Z ich informacji wynika, że aktualnie nie ma zagrożenia terrorystycznego dla Polski - powiedział. Przewodniczący komisji Roman Giertych (lider LPR) nie chciał jednak ujawnić szczegółów dyskusji.
Przed posiedzeniem speckomisji powiedział, że informacja dotycząca zagrożenia atakami terrorystycznymi ma związek ze zbliżającą się kolejną rocznicą zamachów sprzed 2 lat w Madrycie - 11 marca. Sam Wassermann zapewnił natomiast, że służby są przygotowane zarówno do "ujawniania, jak i reagowania" na zagrożenia związane z atakami terrorystycznymi.
Trzeba się liczyć z tym, że np. więzienia CIA, karykatury Mahometa, wywołują bardzo niepokojące skutki. Chodzi o to, aby nie prowokować, aby nie ściągać uwagi na nasz kraj. Dzisiaj terroryzm ma i odpowiednie środki finansowe, i metody działania, którego mogą być niebezpieczne dla każdego kraju, także dla nas - podkreślił minister.
Członkowie speckomisji pytali też Giertycha o groźby, jakie miał skierować pod jego adresem prezes Nafty Polskiej Piotr Woyciechowski. Giertych napisał o nich w środę w liście do premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Lider LPR zarzucił w liście Woyciechowskiemu arogancję i występowanie na oficjalnych spotkaniach z liderem Ruchu Patriotycznego Antonim Macierewiczem. Szef Nafty zapowiadał w środę wytoczenie Giertychowi procesu.
Przewodniczący komisji przyznał w czwartek w rozmowie z dziennikarzami, że Woyciechowski poprosił go o spotkanie. Miał na nim zażądać przeprosin za wypowiedzi Giertycha dotyczące jego nominacji na szefa Nafty Polskiej. Lider LPR powiedział w piątek, że Woyciechowski został zwolniony z funkcji eksperta komisji śledczej ds. PKN Orlen "za niekompetencję".
Powiedział, że jak go publicznie nie przeproszę, to będzie bolało. Czy to jest groźba? Ja się nie przestraszyłem - powiedział w czwartek Giertych. Takie miałem zdanie, że to jest człowiek, który w mojej ocenie nie sprawdził się na stanowisku eksperta. To była moja ocena i wyraziłem ją w głosowaniu na prezydium. I tylko to i w tym zakresie powtarzam, nie oceniam pana Wojciechowskiego - dodał.
Zdaniem Giertycha, nie jest to też sprawa, którą powinna zajmować się Komisja ds. Służb Specjalnych. Jak powiedział, wysłał pismo do premiera, by "miał świadomość, jakich urzędników mianuje na jedne z najważniejszych stanowisk".
Wassermann podkreślił natomiast, że jako członek komisji śledczej ds. PKN Orlen "nie pamięta sytuacji, by brał udział w wykluczeniu Woyciechowskiego".
Członkowie komisja pytali też Wassermanna o doniesienia medialne o zbieraniu przez niego informacji dotyczących m.in. polityków. Minister podkreślił, że służby są zobowiązane do sprawdzania osób, które mają zajmować kluczowe funkcje w państwie, np. prezesa PKN Orlenu czy KGHM. Wolę to sprawdzić wcześniej niż przeczytać później w gazecie, że ktoś, kto był karany za kradzież, został prezesem takiej spółki - zaznaczył.
Pytany o polityków powiedział, że "polityk, który popełnił przestępstwo, jest przestępcą, a dopiero później politykiem". I tak go traktuję - dodał. Pytany, czy zbiera informacje o politykach prewencyjnie, podkreślił, że "nie ma takiej potrzeby, bo klasa polityczna w Polsce po aferze PKN Orlen jest nieskazitelnie czysta".