Sołowjow groził zniszczeniem. Zaniemówił po reakcji gościa

Władimir Sołowjow ewidentnie nie ma ostatnio dobrego czasu. Topowy propagandysta Kremla musi się dwoić i troić, żeby odwracać uwagę od klęsk Kremla na froncie w Ukrainie. Tym razem w swoim programie groził "wymazaniem z powierzchni ziemi" Charkowa i Kijowa. Przeżył jednak niemały szok, kiedy jeden z uczestników programu zganił go za takie groźby.

Władimir Sołowjow mówi o "niszczeniu" ukraińskich miast,
Władimir Sołowjow mówi o "niszczeniu" ukraińskich miast,
Źródło zdjęć: © YouTube
Dawid Siedzik

21.11.2022 | aktual.: 21.11.2022 18:55

Sołowjow w ostatnich dniach przechodzi samego siebie. Zaledwie kilka dni temu, w jednej ze swoich tyrad, rzucał bluzgami pod adresem Olafa Scholza. Nie byłoby w tym być może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że robił to w... języku niemieckim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sołowjow chce "niszczyć" Charków

Niemniej absurdalna sytuacja, i niekoniecznie pozytywna dla samego propagandysty, miała miejsce w jego sztandarowym programie w reżimowej telewizji Rossija-1.

Sołowjow w programie poświęconym atakowi Rosji na Ukrainę, w swoim zwyczajowym monologu, rzucał oskarżenia pod adresem Kijowa. Groził "zniszczeniem" Charkowa i stolicy Ukrainy. W kontekście tego pierwszego miasta padła nawet fraza "zrównania miasta z ziemią". Propagandysta wypowiadał te słowa, domagając się większej aktywności Rosji na froncie i silniejszych ataków Kremla.

Znaczna część gości zgadzała się z podejściem Sołowjowa, tłumacząc, że "Ukraińcy, Polacy i Europejczycy nie rozumieją innego języka", niż język siły.

Sołowjow skrytykowany przez gościa programu

Narracja programu układała się dla propagandysty bardzo dobrze do momentu, kiedy głos zabrał Jakow Kedmi, były izraelski polityk. - Nie zgadzam się z tym, co powiedzieliście. To jest niepotrzebne, niekonstruktywne, przestępcze. Słowa o zrównaniu Kijowa i Charkowa z ziemią nigdy nie powinny paść, zwłaszcza w Rosji - grzmiał Kedmi.

- Nie było w historii wojen sytuacji, w której bombardowanie miasta i ludności cywilnej dawało jakieś rezultaty na polu bitwy. Czy to by ich zniechęciło? Kiedy coś takiego miało miejsce? Nie zdarzyło się to w żadnej wojnie - podkreślał polityk.

Sołowjow początkowo milczał, słuchając Kedmiego. Gdy ten skończył, z pretensją odpowiedział: "dobrze, to znów będziemy odpowiadać na poziomie dziewczynki z piątej klasy, która płacze, że ostrzeliwują nasze miasta".

Mężczyźni wdali się wówczas w pyskówkę. Pokrzykiwali na siebie.

Co warto podkreślić, słowa Kedmiego mogły zaskoczyć nie tylko Sołowjowa. Mężczyzna o ukraińskich władzach wielokrotnie wyrażał się w ostrych, propagandowych słowach.

Źródło: Twitter, WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie