"Solidarni z Białorusią": apel o przeprowadzenie wolnych wyborów
W wielu miastach Polski zorganizowano demonstracje w geście solidarności z "walczącym o wolność
narodem białoruskim". Ich uczestnicy wzywali prezydenta Aleksandra
Łukaszenkę do przeprowadzenia 19 marca wolnych, demokratycznych
wyborów prezydenckich.
16.02.2006 | aktual.: 16.02.2006 20:06
Taka akcja odbywa się 16. dnia każdego miesiąca na Białorusi i w wielu krajach świata. Inicjatywa zrodziła się po tym, jak 16 września 2005 r. milicja rozpędziła pikietę, zabierając jej uczestnikom portrety zaginionych opozycyjnych polityków i flagi. Wtedy jeden z liderów ruchu młodzieżowego "Żubr" Nikita Sasim podniósł swoją dżinsową koszulę - symbol protestu przeciwko dyktaturze. Od tej pory uczestnicy demonstracji noszą na ramionach dżinsowe opaski w geście solidarności.
W Warszawie, mimo mrozu i padającego śniegu, ok. 200, głównie młodych osób zgromadziło się pod kolumną Zygmunta i skandowało: "Wolne Wybory, wolna Białoruś!", "Europa z Białorusią" i "Nikt nie zdusi Białorusi". Demonstrację zorganizowały Związek Na Rzecz Demokracji na Białorusi (ZDB) wraz z Inicjatywą Wolna Białoruś.
Solidaryzujemy się z więźniami politycznymi, z ludźmi represjonowanymi, z ludźmi zaginionymi na Białorusi. Ten przejaw solidarności nie ma granic, nie ma narodowości, ani przynależności partyjnej (...) Solidarność to jest to, czego potrzeba Białorusinom - powiedział Antoś Cieleżniau z ZDB.
Podobnego zdania jest inny uczestnik demonstracji, polityk Partii Demokratycznej - demokraci pl. Marcin Święcicki. Po pierwsze, chcemy pokazać Łukaszence, że jesteśmy i patrzymy co on robi. Po drugie, demonstrujemy, żeby dodać ducha tym, którzy walczą w trudnych warunkach o wolność i prawa człowieka. Po trzecie, chcemy, by rząd Polski i Unia Europejska jeszcze więcej przyłożyły się (...) , żeby pomóc wolności na Białorusi - powiedział Święcicki.
Uczestnicy rozwiesili na budynku Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego ponad czterometrową flagę białoruską, a następnie wręczyli apel do premiera Kazimierza Marcinkiewicza, który odebrał sekretarz stanu Adam Lipiński. Wręczamy petycję premierowi Marcinkiewiczowi, by przekonywał kraje UE do wspólnego nacisku na Białoruś, przed nadchodzącymi wyborami - powiedział Vitaly Lotsmanov z ZDB.
W łódzkiej pikiecie uczestniczyło kilkanaście osób, w tym białoruskie studentki. Podobnie jak w Warszawie, akcję zorganizowali członkowie ZDB, tym razem przy wsparciu stowarzyszenia Młode Centrum, młodzieżówki Partii Demokratycznej. W jednym z łódzkich pasaży stanęła drewniana klatka. W środku klęczała kobieta z ustami zasłoniętymi chustą. Białoruś można porównać do klatki, która symbolizuje łamanie praw człowieka i zniewolenie narodu - powiedział Janusz Wdzięczak z ZDB. Podczas akcji zbierano podpisy pod listem, który trafi do sił demokratycznych na Białorusi. Napisano w nim m.in.: "Nie pozwolimy, aby świat o Was zapomniał! Będziemy zabiegali o utworzenie mostu solidarności krajów Europy, aby Białoruś nigdy nie została ze społeczności europejskiej wykluczona". Organizatorzy rozdawali też dżinsowe wstążeczki, które - jak mówią - mogą stać się symbolem rewolucji na Białorusi, która odsunie od władzy prezydenta Aleksandra Łukaszenkę.
W Białymstoku ok. 50 osób wypuściło kolorowe balony przy Domu Kultury "Zachęta". Wcześniej odbyło się tam seminarium na temat pomocy demokratycznym organizacjom na Białorusi i pokaz filmów o prześladowaniach w tym kraju. Akcję współorganizowały m.in. stowarzyszenie Młode Centrum i Fundacja im. Roberta Schumana.
W Lublinie kilkudziesięciu młodych ludzi uczestniczyło w happeningu zorganizowanym m.in. przez Amnesty International. Na deptaku w centrum miasta uczestnicy ułożyli z białych i czerwonych zniczy liczbę "16". Organizatorzy manifestacji zbierali podpisy pod apelem do prezydenta Aleksandra Łukaszenki o przestrzeganie praw człowieka na Białorusi i zapraszali na wieczorny koncert białoruskiego zespołu "Krama", którego występy są zakazane na Białorusi.
W Kaliszu, solidarność z narodem białoruskim, manifestowało pod miejscowym Ratuszem kilkanaście osób, głównie uczniów liceów. W Poznaniu pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca 56 zebrało się ok. 30 osób - płonęły białe i czerwone znicze, a nad głowami zebranych powiewały białoruskie flagi (biało-czerwono-białe). Uczestnicy i przechodnie otrzymali kalendarze wyborcze kandydata opozycji w wyborach prezydenckich Aleksandra Milinkiewicza oraz wstążeczki z dżinsu.