Smutna historia mediów na Węgrzech. Taki scenariusz jest możliwy w Polsce
Podatek od mediów, który chce ustanowić w Polsce Prawo i Sprawiedliwość, od kilku lat obowiązuje na Węgrzech. Wprowadzenie go przez Victora Orbana było kolejnym kamykiem do uzależnienia mediów od władzy. Mediów, które już w zdecydowanej większości należą do osób powiązanych z węgierskim premierem. – Pluralizm mediów bardzo zanika, co oznacza, że przekaz, który jest generowany z góry do dołu uniemożliwia samodzielną czy krytyczną ocenę – mówi Dominik Héjj z kropka.hu. Zwraca uwagę na to, że państwo stało się tam największym reklamodawcą, a tym samym podporządkowało sobie większość tytułów prasowych. Zastosowano też mechanizm podobny do tego, który znamy z Polski (przejęcie przez Orlen – spółkę skarbu państwa – grupy Polska Press). – Bardzo duży portal Origo.hu z dnia na dzień stał się prorządowy. Moment, w którym Origo.hu zostaje przejęte był wtedy, gdy opublikowano tekst o tym, że szef kancelarii premiera nie wiadomo po co lata bardzo często do Londynu i bardzo drogo płaci tam za pobyt – dodaje Dominik Héjj. Więcej w rozmowie Klaudiusza Michalca.