Smoleński pomnik będzie miał radosnego sąsiada. "Dość już martyrologii i listy poległych"
Dziecięcy samolocik z papieru, tyle że o wysokości 8 metrów i wykonany ze stali, stanie niedaleko pomnika katastrofy smoleńskiej na warszawskich Powązkach. Dwójka generałów wpadła na przewrotny pomysł. Pomnik Chwały Polskich Lotników ma być radosny i bez martyrologii.
22.05.2018 | aktual.: 22.05.2018 22:21
- Pomyślałem sobie: dość już tej martyrologii. Zazwyczaj pomniki lotnictwa są smutne. Złamane skrzydło, szponiasty orzeł, lista poległych, ranny lotnik na cokole - mówi WP gen. dyw. pil. Franciszek Macioła, szef Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego RP. 74-letni pilot zwierza się, że kiedy odwiedza Cmentarz Wojskowy na Powązkach w Warszawie, co chwila jest ciągnięty za rękaw: "tutaj lepiej nie składać kwiatów, a tutaj można" - doradzano mu.
- Skoro już powstaje pomnik chwały lotników, to wymyśliliśmy, że powinien upamiętniać wszystkich. Zarówno bohaterów, poległych, ofiary katastrof, ale też pilotów, którzy naturalnie odeszli do "niebieskiej eskadry". Każdy pilot zaczynał nam marzeń w dzieciństwie i papierowych samolocików - opowiada generał. Drugim konsultantem pomnika jest generał bryg. Roman Harmoza, w latach 90. szef Wojsk Lotniczych.
Konflikt stylów: obok stoi pomnik smoleński
Przygotowania do budowy trwały sześć lat. Twórcom projektu wskazano kwaterę na Powązkach niedaleko pomnika ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Tutaj pojawia się możliwy konflikt stylów. Pomnik katastrofy to przełamany monolit wbity w ziemię - symbolizuje katastrofę. Z kolei generałowie chcieli, aby ich pomnik był radosny. Najpierw miała być tylko płyta startowa z sylwetkami popularnych polskich samolotów. Potem pojawił się zamysł postawienia na niej skrzydeł husarii, ale nie o taki styl im chodziło. Wreszcie architekt Piotr Kudelski, wykładowca Politechniki Warszawskiej, zaproponował model papierowej zabawki.
- Idea pomnika według interpretacji autora opiera się na odwołaniu do dziecięcych marzeń chłopca o byciu lotnikiem, czego wyrazem i symbolem staje się samolocik. Upamiętnienie nie musi odnosić się do walk, męczeństwa i martyrologii. Upamiętnienie może być radością, spełnionym marzeniem i siłą płynącą z tych przeżyć - opisują projekt autorzy. Generał Macioła dodaje, że projekt wyszedł tak radośnie, że aż szkoda wstawiać go na cmentarz. Samolot będzie zbudowany z arkuszy blachy stalowej i zachowa proporcje modelu z kartki A4. Wysokość modelu to prawie 7,9 metra. Pas startowy liczy 12 metrów długości. Znajdą się na nim rocznicowe emblematy, odznaka lotników, godła PLL LOT, Aeroklubu Polskiego i Polskich Zakładów Lotniczych.
Generałowie zrzucili się po 1000 zł
Taka wizja bardzo spodobała się weteranom lotnictwa. Budowę pomnika finansują w znaczącej części składki pilotów w stanie spoczynku. Żyjący generałowie Wojska Polskiego przekazali po tysiąc złotych darowizny na ten cel.
Co ciekawe, obecny szef MON Mariusz Błaszczak nie zorientował się jeszcze, że pomnik "Chwała Lotnikom Polskim" nie ma nic wspólnego z martyrologią. Polecił wpisanie daty odsłonięcia pomnika (28 sierpnia) na listę oficjalnych obchodów 100-lecia polskiego lotnictwa wojskowego. Dowódca Garnizonu Warszawa dostał polecenie zorganizowania pełnego wojskowego ceremoniału wojskowego z żołnierzami Kompanii Reprezentacyjnej oraz orkiestrą wojskową.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl