"Dobry człowiek"
"Długo trwało zanim samolot przyleciał i zanim wyniesiono trumny. Każdą żołnierze wynosili z samolotu, ustawiali na postumencie, podchodziła rodzina, modlitwy, pożegnania. Jakaś kobieta z tyłu, za mną, powiedziała: - Nigdy tak potwornie nie zmarzłam. Przemawiał też premier Tusk. I o każdym potrafił w kilku prostych słowach powiedzieć, coś nie tylko pozytywnego, ale najważniejszego. O moim mężu: 'Wrócił Stanisław Komorowski, wiceminister obrony narodowej. Wybitny dyplomata. Dobry człowiek'. Poczułam ścisk w gardle. Dobroć była jego najważniejszą zaletą" - wspomina Ewa Komorowska, wdowa po Stanisławie Komorowskim.
"I nagle słyszę za sobą kobiecy głos, ten sam: - A premier to nawet nie podszedł do nas, by złożyć kondolencje.
Pomyślałam: przecież żeby podszedł i każdej z rodzin poświęcił tylko dwie minuty, tylko dwie, to stałabyś na tym potwornym zimnie jeszcze godzinę".
Najbardziej rozzłościła ją krytyka pomysłu, żeby trumny przewieziono na Torwar. "Ci posłowie, którzy krzyczeli w Sejmie, że hala sportowa była dla nich niegodnym miejscem, raczej na Torwarze nie byli. Torwar został zamieniony w przepiękny wielki kościół, o nieprawdopodobnym nastroju" - mówi.