Śmiertelny wypadek w Krakowie. "Napisał, że zaraz wraca"
W wypadku samochodowym w Krakowie zginęło czterech młodych mężczyzn. - Nie dociera do nas, że naszego Michała już nie będzie z nami - mówią rodzice jednego z nich.
W wyniku wypadku, do którego doszło w sobotę przy moście Dębnickim na bulwarze Czerwieńskim, zginęło czterech młodych mężczyzn - wszyscy mieszkali w powiecie wielickim. Byli wieku od 20 do 24 lat.
Głos zabrał ojciec zmarłego Michała G. Mężczyzna mówi, że w piątek jego syn udał się z kuzynem Olkiem na kręgle.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Współpraca z Pekinem. Czego chcą od nas Chiny?
- Byliśmy bardzo blisko z Olkiem, który stracił rodziców i nie miał rodzeństwa. Michał miał mu pomóc w znalezieniu dziewczyny - dodaje w rozmowie z "Faktem".
Mężczyzna ujawnił, że ok. 1 syn wysłał wiadomość do swojej żony. - Napisał, że zaraz wracają z Olkiem do domu - zaznaczył. Kuzyni planowali wrócić do domu taksówką. - Zamiast tego spotkali się z Patrykiem pod Galerią Krakowską i wsiedli do jego auta. Kilka godzin później zginęli w strasznym wypadku - dodał.
- Michał wnosił taką radość w nasze życie. To dla nas niepojęte i straszny ból - podkreślają rodzice zmarłego mężczyzny.
Tragiczny wypadek w Krakowie
W nocy z piątku na sobotę o godz. 3.03 strażacy otrzymali zgłoszenie o leżącym na dachu samochodzie przy moście Dębnickim na bulwarze Czerwieńskim. Za pomocą narzędzi hydraulicznych wyciągnęli z wraku czterech martwych mężczyzn. Wszyscy zginęli na miejscu zdarzenia.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący autem marki Renault Megane jadąc al. Krasińskiego w kierunku mostu Dębnickiego stracił panowanie nad pojazdem, przejechał przez skrzyżowanie przed mostem zjeżdżając na lewą stronę, uderzył w słup sygnalizacji świetlnej i lampę oświetlenia ulicznego, a następnie zjechał - dachując, po schodach na bulwar Czerwieński. Tam uderzył w betonowy mur.
Źródło: "Fakt"/PAP