Śmierć w policyjnym areszcie. Jest śledztwo

Śledztwo ws. śmierci 38-latka w policyjnym areszcie prowadzi prokuratura w Szczytnie. Doszło do niej w czwartek rano. Nagranie monitoringu wykluczyło fizyczny udział innych osób, a wstępne wyniki sekcji nie wskazały, z jakiej przyczyny doszło do nagłego zatrzymania krążenia.

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
Bartosz Lewicki

Jak poinformował Polską Agencję Prasową zastępca prokuratora rejonowego w Szczytnie Artur Bekulard, 38-letni mężczyzna był zatrzymany w tamtejszej komendzie policji. Prokuratura zabezpieczyła i przeanalizowała nagranie z monitoringu pomieszczenia, w którym przebywał zatrzymany. - Na podstawie tego nagrania można wykluczyć fizyczny udział innych osób w śmierci mężczyzny - mówił prokurator.

Śledczy zabezpieczyli też policyjną dokumentację związaną z pobytem 38-latka na komendzie i przesłuchali dwóch funkcjonariuszy w charakterze świadków. W piątek prokuratura otrzymała wstępną opinię biegłego po sekcji zwłok. - Z opinii wynika, że nie jest znana przyczyna, z jakiej doszło do nagłego zatrzymania krążenia - powiedział prokurator. Dodał, że zostaną przeprowadzone badania toksykologiczne i histopatologiczne, a - jak wynika z sekcji - zmarły nie miał żadnych obrażeń zewnętrznych.

Równolegle do prokuratorskiego śledztwa czynności wyjaśniające w tej sprawie prowadzą funkcjonariusze z wydziału kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. W komunikacie opublikowanym przez warmińsko-mazurską policję podkreślono, że "dotychczasowe ustalenia nie wskazują, aby inne osoby mogły przyczynić się do śmierci mężczyzny, który zasłabł" w komendzie powiatowej w Szczytnie.

Leżał "w nienauralnej pozycji"

"W czwartek rano policjant pełniący służbę w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych zauważył na ekranie monitoringu, że mężczyzna, który przebywał sam w celi, leży w nienaturalnej pozycji. Policjanci natychmiast zareagowali i podjęli czynności reanimacyjne, które prowadzili do czasu przyjazdu karetki pogotowia. Pomimo reanimacji prowadzonej następnie przez ratowników medycznych, mężczyzna zmarł" - napisano w komunikacie.

Według policji, 38-latek przebywał na szczycieńskiej komendzie od poniedziałku. W tym dniu funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie od kobiety, która informowała, że mąż stosuje przemoc wobec niej i rodziny. Przy pierwszej interwencji wdrożyli procedurę "niebieskiej karty", a mężczyzna zobowiązał się do zachowania zgodnego z prawem. Po niespełna dwóch godzinach musieli przyjechać ponownie, bo mężczyzna będący pod wpływem alkoholu nadal groził żonie. Dlatego, "ze względu na bezpieczeństwo członków rodziny", został zatrzymany.

"Lekarz nie widział przeciwwskazań do osadzenia"

Według policji, przed osadzeniem w policyjnym areszcie mężczyzna został przewieziony na badanie do szpitala, a lekarz wydał zaświadczenie, że nie istnieją przeciwwskazania zdrowotne do zatrzymania. "Policjanci nie używali wobec zatrzymanego żadnych środków przymusu bezpośredniego poza kajdankami, które miał założone w trakcie konwojowania - zaznaczono w komunikacie.

We wtorek 38-latek został przesłuchany przez policjantów. Przyznał się do zarzutu znęcania nad rodziną, a agresję wobec bliskich tłumaczył problemami z alkoholem. W środę przewieziono go do prokuratury, gdzie został przesłuchany przez prokuratora i ponownie przyznał się do zarzucanego mu czynu. W tym samym dniu skierowano wniosek do sądu o zastosowanie wobec wobec niego tymczasowego aresztu. Posiedzenie sądu w tej sprawie miało odbyć się w czwartek, ale rano mężczyzna zmarł.

Prokuratorskie śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w kierunku niedopełnienia obowiązków, związanych z nadzorowaniem osoby zatrzymanej, poprzez nieudzielenie jej we właściwym czasie pomocy i w konsekwencji niemyślne spowodowanie śmierci.

Zobacz także: Sprawa Igora Stachowiaka. Śmierć na komisariacie

Wybrane dla Ciebie
Przemówienie szefa Pentagonu. Wspomniał o Polsce, padły pochwały
Przemówienie szefa Pentagonu. Wspomniał o Polsce, padły pochwały
Pożar kamienicy. Z ogniem walczy kilkudziesięciu strażaków
Pożar kamienicy. Z ogniem walczy kilkudziesięciu strażaków
Wyrwali ludzi ze snu o świcie. Wiceszef MON o "wypadku przy pracy"
Wyrwali ludzi ze snu o świcie. Wiceszef MON o "wypadku przy pracy"
Co przyniesie ostatni dzień weekendu? Prognozują zmianę w pogodzie
Co przyniesie ostatni dzień weekendu? Prognozują zmianę w pogodzie
Przełom ws. wojny w Ukrainie? Media: Putin i Zełenski zmuszeni do ustępstw
Przełom ws. wojny w Ukrainie? Media: Putin i Zełenski zmuszeni do ustępstw
Działo się w nocy. Tragedia w Indiach
Działo się w nocy. Tragedia w Indiach
Rosja zrywa umowy z Europą. Chodzi o współpracę wojskową
Rosja zrywa umowy z Europą. Chodzi o współpracę wojskową
Chiny testują nowego robota. Steruje ruchem i wykrywa wykroczenia
Chiny testują nowego robota. Steruje ruchem i wykrywa wykroczenia
Wielki exodus z Ukrainy. Wyjeżdża coraz więcej osób
Wielki exodus z Ukrainy. Wyjeżdża coraz więcej osób
Watykan zwrócił cenne przedmioty. "Historyczny dzień"
Watykan zwrócił cenne przedmioty. "Historyczny dzień"
Pilny szczyt w Londynie bez Polski. "Dzieje się coś nieprzyjemnego"
Pilny szczyt w Londynie bez Polski. "Dzieje się coś nieprzyjemnego"
Tragedia w Indiach. Nie żyją co najmniej 23 osoby
Tragedia w Indiach. Nie żyją co najmniej 23 osoby