Śmierć Polki w Bułgarii. Trenowała karate, miała czarny pas. „Nie wierzę, że popełniła samobójstwo”.

Według bułgarskich służb, Aleksandra F., polska turystka, która zaginęła trzy tygodnie temu najprawdopodobniej popełniła samobójstwo. – To była otwarta, energiczna i silna psychicznie kobieta. Nie chce mi się wierzyć, że odebrała sobie życie – mówi nam Paweł Połtorzecki, trener szkółki karate, do której uczęszczała kobieta.

Ciało Polki zostało znalezione 500 metrów od hotelu
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Facebook
Sylwester Ruszkiewicz

30 czerwca około godziny 17.00. Kamery monitoringu w hotelu w bułgarskiej Pomorii nagrywają po raz ostatni Aleksandrę F. 41 – letnia kobieta przyjechała na urlop raptem cztery dni wcześniej. Towarzyszył jej mąż oraz dwoje dzieci. Kobieta znika, nie daje znaku życia. Zaniepokojony mąż zawiadamia bułgarskie służby, a także polską prokuraturę. Do akcji poszukiwawczej włącza się również polska ambasada RP w Sofii.

Podejrzewano, że utonęła

W dniu zaginięcia, kobieta ubrana była w sukienkę czarno-biało-zieloną w kwiaty, miała też klapki typu japonki. Nie zabrała ze sobą żadnych rzeczy osobistych, ani dokumentów. Rodzina przyjechała do Bułgarii na zorganizowany wypoczynek. Miejscowe służby szukają jej w pobliżu hotelu, a także przyjmują hipotezę, że mogła utonąć. Do akcji wkraczają płetwonurkowie.

Zrozpaczony mąż zamieszcza na facebookowym profilu dodatkowe zdjęcia żony, które mogą pomóc w jej znalezieniu. Na jednym z nich pojawia się tatuaż, jaki Aleksandra F. zrobiła na prawej łopatce - to siedząca kobieta ze skrzydłami i motylami w kolorach fioletowym, różowym oraz niebieskim. Akcja poszukiwawcza nie daje jednak żadnych efektów.

W połowie lipca pojawia się hipoteza, że mieszkanka Bielska – Białej mogła zostać uprowadzona. Policja w Burgas zwraca się z apelem do mieszkańców o pomoc i zgłaszanie, jeżeli ktokolwiek ma jakieś informacje o zaginionej. Rodzina nie traci nadziei. Bliscy zwracają się o pomoc do Fundacji Itaka.

Dramatyczny finał poszukiwań

21 lipca bułgarska policja znajduje ciało kobiety w zalesionej miejscowości niedaleko Pomorie. Według wstępnych ustaleń, dokonanych w obecności lekarza sądowego, kobieta miała popełnić samobójstwo. Ciało zostało skierowane do wydziału medycyny sądowej szpitala uniwersyteckiego w Burgas. Wszystko wskazuje, że to Aleksandra F. - kobietę rozpoznano po tatuażu. Ciało wisiało na drzewie, ok. 500 metrów od hotelu, w którym przebywała. Nieoficjalnie wyniki sekcji mają być znane dzisiaj po południu.

Zobacz także: "Był bardzo silny, szarpał się". Zeznania policjanta ws. śmierci Igora Stachowiaka

Okoliczności śmierci mają wyjaśniać bułgarskie i polskie służby. Postępowanie w sprawie prowadzi prokuratura w Bielsku – Białej. To właśnie tam mieszkała Aleksandra F. Razem z mężem od lat była aktywnie związana ze środowiskiem karate, mogła się pochwalić czarnym pasem. Jej dzieci, z sukcesami trenują w „Klubie Sportów Azjatyckich Atemi” Bielsko – Biała.

To była silna kobieta, ćwiczyła karate

Według szefa klubu Pawła Połtorzeckiego, w szkółce do samego końca wierzono, że Aleksandra F. się odnajdzie.

– Ona też chodziła do nas na zajęcia. Była otwartą, energiczną i twardą kobietą. Angażowała się w działalność naszej szkółki. Nigdy bym nie powiedział, że mogłaby targnąć się na swoje życie. Ale z drugiej strony, nie wiem co siedzi wewnątrz człowieka, czy ktoś ma jakieś problemy i czy coś go trapi. Na treningach było widać jej pełne zaangażowanie i inicjatywę – mówi Wirtualnej Polsce Paweł Połtorzecki.

- Kiedy dowiedzieliśmy się o zaginięciu, mieliśmy nadzieję, że Aleksandra się odnajdzie. Myśleliśmy, że może to chwilowe załamanie, może jakaś depresja. Nikt nie przypuszczał, że może stać się taka tragedia – dodaje Paweł Połtorzecki.

- Zastanawiające jest to, że poszukiwania trwały trzy tygodnie, a ciało Aleksandry znaleziono niedaleko hotelu. Według medialnych doniesień miało być to w odległości 500 metrów. To jest wątek, który w pierwszej kolejności powinien być wyjaśniony. To budzi moje największe wątpliwości. Tyle czasu trwała akcja poszukiwawcza i nie natrafiono wcześniej na żaden ślad w pobliżu? - pyta Paweł Połtorzecki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Kary za banderyzm. Ambasador Ukrainy nie wyklucza odwetu
Kary za banderyzm. Ambasador Ukrainy nie wyklucza odwetu
Kolejne zmiany w szkole. Cała lista
Kolejne zmiany w szkole. Cała lista
Mjanma. Junta zaatakowała z powietrza. Zrzuciła bomby z motolotni
Mjanma. Junta zaatakowała z powietrza. Zrzuciła bomby z motolotni
Francja bez rządu. Ustępujący premier wskazuje na możliwą drogę
Francja bez rządu. Ustępujący premier wskazuje na możliwą drogę
Wyrok dla wikarego. Zaskakująca decyzja ws. skandalu w Tymbarku
Wyrok dla wikarego. Zaskakująca decyzja ws. skandalu w Tymbarku
Fikcyjna dokumentacja i łapówki. Areszt dla lekarza z Poznania
Fikcyjna dokumentacja i łapówki. Areszt dla lekarza z Poznania
Marek Krawczyk nowym wiceministrem kultury
Marek Krawczyk nowym wiceministrem kultury
Dramatyczna akcja na Śląsku. Awaryjne lądowanie awionetki na jeziorze
Dramatyczna akcja na Śląsku. Awaryjne lądowanie awionetki na jeziorze
Biuro Cichanouskiej zamknięte. Litwa zmienia ochronę
Biuro Cichanouskiej zamknięte. Litwa zmienia ochronę
Znikną wege burgery? Nowe przepisy na horyzoncie
Znikną wege burgery? Nowe przepisy na horyzoncie
"Kategorycznie nie zgadzam się". Nawrocki stawia tamę ws. KRRiT
"Kategorycznie nie zgadzam się". Nawrocki stawia tamę ws. KRRiT
Tragedia na poprawinach. Są zarzuty dla 30-latka
Tragedia na poprawinach. Są zarzuty dla 30-latka