Śmierć handlarza bronią. W Albanii miał spółkę z szefem wywiadu
Nowe ustalenia w sprawie handlarza bronią, głównego bohatera "afery respiratorowej". Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", zmarły Andrzej I. miał spółkę z byłym szefem albańskiego wywiadu wojskowego.
26.07.2022 16:58
Andrzej I. był handlarzem bronią, o którym głośno zrobiło się przy okazji tzw. afery respiratorowej. 20 czerwca albańska policja znalazła jego zwłoki w wynajmowanym mieszkaniu przy bulwarze Bajrama Curri w Tiranie.
Spółka z były szefem albańskiego wywiadu
Nowe informacje w jego sprawie ujawniła we wtorek "Gazeta Wyborcza". Okazuje się, że Andrzej I. prowadził interesy ze swoim przyjacielem. "Ylli Zyla w 2012 roku, jako dyrektor Służby Wywiadu Wojskowego, SHIU, został oskarżony przez Partię Socjalistyczną o udział w międzynarodowym handlu bronią i nielegalnych podsłuchach, właśnie z powodu związku z Izdebskim" - pisze gazeta.
Spółka Polaka - założona w 2011 roku - Unimesko handlowała bronią z albańskim ministerstwem obrony. W tym samym czasie założył drugą spółkę, w której udziałowcem była żona Zyli. Wtedy właśnie pojawiły się zarzuty wobec szefa wywiadu wojskowego. Ten podał się do dymisji, chociaż zapewniał, że zarzuty są bezpodstawne.
Sam Zyla odmówił komentarza w sprawie. - Jestem wciąż w wojsku i nie mogę udzielać komentarzy - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Afera respiratorowa
Przypomnijmy, że Andrzej I. nie rozliczył się z polskim rządem z transakcji zakupu 1241 respiratorów. Dokładnie 14 kwietnia 2020 r. ówczesny wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, z pominięciem wszelkich procedur, bez sprawdzenia kontrahenta, bez żadnych konsultacji, podpisał umowę z Andrzejem I., prezesem firmy E&K, znanej do tej pory z handlu bronią.
Umowa dotyczyła zakupu 1241 respiratorów. Jeszcze tego samego dnia I. dostał przelew z Ministerstwa Zdrowia na 154 mln zł - to miała być zaliczka z 200 mln zł, na które opiewała umowa. Dostarczono jednak tylko 200 z 1241 urządzeń. Co więcej, innych modeli niż zamówiło ministerstwo, z niekompletną dokumentacją, ze złamaniem harmonogramów dostaw.
Finalnie resort zdrowia odstąpił do umowy z E&K, żądając równocześnie zwrotu zaliczki przy potrąceniu odpowiednich kwot za dostarczony sprzęt.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", WP Wiadomości