Afera respiratorowa. NIK zawiadamia prokuraturę
Najwyższa Izba Kontroli złożyła kolejne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników z Ministerstwa Zdrowia. "Zawiadomienie dotyczy zakupu respiratorów i zostało złożone do Prokuratury Okręgowej w Warszawie" - przekazano w komunikacie.
19.07.2022 | aktual.: 19.07.2022 11:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W kwietniu tego roku Najwyższa Izba Kontroli złożyła w prokuraturze dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy zakupie respiratorów do walki z COVID-19 wiosną 2020 roku. W ocenie Izby, swoje uprawnienia w tej sprawie mógł przekroczyć m.in. Janusz Cieszyński. Były wiceminister zdrowia odpiera jednak ten zarzut. Jak napisał wówczas: wnioski NIK, to "osobista vendetta" prezesa Mariana Banasia.
Afera respiratorowa. Kolejne zawiadomienie
Już wtedy podkreślono, że "sprawa jest rozwojowa". We wtorek, tuż po publikacji informacji o śmierci "handlarza bronią", zamieszanego w aferę respiratorową NIK poinformowała, że złożono "kolejne uzasadnione zawiadomienie" w tej sprawie.
Przypomnijmy, że wiosną 2020 r. Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę ze spółką należącą - jak donosiły media - do handlarza bronią. Firma E&K, która miała dostarczyć 1 tys. 241 respiratorów, nie wywiązała się jednak ze zobowiązań - dostarczyła jedynie 200 sztuk, mimo że rząd wcześniej wpłacił jej 154 mln zł zaliczki. Cała umowa opiewała na 200 mln zł.
W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju 2020 roku, resort zdrowia odstąpił od umowy i otrzymał zwrot przedpłaconych pieniędzy w kwocie ponad 14 mln euro.
Na firmę nałożono też kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki. Do końca 2020 r. resort nie odzyskał ostatecznie 55 mln zł wpłaconych zaliczek. Sprawę badała też prokuratura.