Śmierć 9-miesięcznej Blanki. "Zadajemy sobie pytanie, czy mogliśmy zapobiec tragedii"
Nie żyje 9-miesięczna dziewczynka. O jej zabójstwo podejrzani są rodzice. - Wszyscy zadajemy sobie pytanie, co jeszcze mogliśmy zrobić - mówi WP Edyta Truszczyńska z MOPS-u. To ośrodek alarmował, że dziewczynka jest w niebezpieczeństwie.
- Był październik 2018, kiedy zdrowie i życie dziecka było zagrożone - wspomina w rozmowie z Wirtualną Polską Edyta Truszczyńska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Olecku. To właśnie MOPS skierował do sądu wniosek o umieszczenie dziewczynki w rodzinie zastępczej. Mimo tej interwencji, w piątek 21 czerwca Blanka zmarła.
Rodzina dziewczynki była obserwowana przez wiele miesięcy. - Zachowanie matki było nieadekwatne do sytuacji. Chodziła z wózkiem po mieście, chciała wetknąć obcym ludziom dziecko. Otrzymywaliśmy też sygnały ze środowiska, od rodziny, otoczenie reagowało - mówi Truszczyńska. I zapewnia, że ośrodek ich nie bagatelizował.
- Dostajemy anonimowe zgłoszenia, i telefoniczne, i na piśmie. Na każdą informację, że czyjeś życie i zdrowie może być zagrożone, zawsze reagujemy. Pracownik socjalny udaje się w środowisko, nawiązujemy kontakt z innymi służbami - dodaje Truszczyńska.
Zobacz też: "Niehumanitarne zachowanie policji". Patryk Jaki krytykuje Adama Bodnara
Nie inaczej było w przypadku rodziny Blanki. Ośrodek, jak zaznacza nasza rozmówczyni, ściśle i na bieżąco współpracował z dzielnicowymi.
Nie było śladów znęcania się
Policja wojewódzka wydała oświadczenie w sprawie. Zapewniła w nim, że to z inicjatywy policji dziecko w listopadzie 2018 roku zostało odebrane rodzicom.
Sprawa trafiła do sądu, a Blanka trafiła do rodziny zastępczej. Jednak nie na długo. W marcu sąd zdecydował, że dziewczynka wróci pod opiekę rodziny biologicznej.
Choć ta decyzja wydaje się szokująca, okazuje się, że po powrocie Blanki do domu, rodzice sprawowali się dobrze. Potwierdza to zarówno policja, jak i MOPS. - W ciągu krótkiego okresu kurator był u rodziny trzykrotnie i nie zauważył żadnych oznak. Dziecko było poddane szczepieniom, badane przez pracowników służby zdrowia. Jest gorąco, dziecko miało odkryte ramionka, nogi. Matka była na testach w ośrodku terapii uzależnień - twierdzi Truszczyńska.
I podkreśla, że śladów zaniedbań, pobicia, zadrapań, zasinień nie zauważono też wcześniej - zanim rodzinie przyjrzał się sąd. - Myślę, że to była kwestia dwóch dni, kiedy wydarzyła się tragedia - ocenia.
Kto zawinił?
Postępowanie w sprawie prowadzi prokurator. - Wszyscy sobie zadajemy pytanie, jak mogło do tego dojść, i co mogliśmy zrobić, czy w jakiś sposób mogliśmy zapobiec tragedii - przyznaje Truszczyńska.
Jednocześnie zapewnia: "Gdybyśmy mieli sygnały, że dziecku dzieje się krzywda, to byśmy reagowali. I z innymi służbami powiadomili sąd".
Burmistrz Olecka zdecydował o kontroli w MOPS-ie. - Komisja z zewnątrz będzie badała, czy czynności były prawidłowe, czy w którymś momencie mogliśmy inaczej zadziałać - tłumaczy Truszczyńska.
Policja zapewnia zaś, że nie została poinformowana przez sąd, że dziecko wróciło do rodziców.
Przypomnijmy, że w poniedziałek rodzice Blanki usłyszeli zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz wykorzystywania seksualnego. Zostali aresztowani na trzy miesiące. Nie przyznają się do winy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl