Śledztwo smoleńskie zależne od jednego słowa?
Jednego słowa zabrakło w postanowieniu o wyłączeniu materiałów śledztwa smoleńskiego, żeby rodziny ofiar mogły uzyskać status pokrzywdzonych. Do dokumentu postanowienia Prokuratury Wojskowej dotarło RMF FM.
Wojskowi śledczy wydzielili wątek cywilnych przygotowań do lotu. Jednak według prawa w śledztwie nie będą mogli uczestniczyć pełnomocnicy pokrzywdzonych.
Poszło o słowo "prywatny". W kodeksie karnym jest artykuł 231 mówiący o niedopełnieniu obowiązków. Mówi on o tym, że podlega każe ten, kto pełniąc funkcję publiczną nie dopełnia obowiązków i działa w ten sposób na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.
W postanowieniu prokuratury o wyłączeniu materiałów dotyczących osób cywilnych ze śledztwa jest ujęty jedynie interes publiczny. Zamyka to drogę do ubiegania się rodzin ofiar o status pokrzywdzonych. Oznacza to, że ani rodziny ani pełnomocnicy nie będą mogli składać wniosków dowodowych, zapoznawać się z materiałami śledztwa, czy też składać zażaleń na postanowienia cywilnych prokuratorów.
Z dokumentu, do którego dotarli dziennikarze RMF FM wynika, że cywilna prokuratura sprawdzi Kancelarię Prezydenta, Kancelarią Premiera, MSZ, MON, polską ambasadę w Moskwie oraz BOR. To m.in. funkcjonariusze tych instytucji, zdaniem prokuratorów, mieli wpływ na przygotowanie lotu 10 kwietnia.
Wydając postanowienie tej treści, czyli bez określenia "interes prywatny", śledczy uznają, że ewentualne niedopełnienie obowiązków, nie miało bezpośredniego wpływu na śmierć 96 osób. A tego prokurator nie powinien wykluczać przed rozpoczęciem badania sprawy.