Śledczy wystąpią o materiały ws. eksplozji w kadłubie Tu‑154M
Prokuratorzy zajmujący się katastrofą w Smoleńsku, zwrócą się do podkomisji powołanej przez MON o przekazanie jej ustaleń. Zgodnie z przepisami wniosek w tej sprawie trafi do Sądu Okręgowego w Poznaniu.
11.04.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:24
Jak podaje RMF FM, śledczy sprawdzają, które dokumenty, ekspertyzy i opinie podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej będą przydatne w ich pracy. Nie wiadomo jeszcze, kiedy wniosek w tej sprawie trafi do poznańskiego sądu.
O wątku wybuchu prokuratorzy mówili podczas konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu. Przyznali, że jest on badany, ale zastrzegli, iż nie ma żadnych dowodów na eksplozję na pokładzie Tu-154M.
Tymczasem przewodniczący podkomisji dr Wacław Berczyński złożył raport dotyczący rocznej działalności ministrowi obrony. "Syntezą sprawozdania są treści zaprezentowane w filmie na posiedzeniu 10 kwietnia" - napisała w oświadczeniu rzeczniczka MON mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz.
Ustalenia podkomisji
Ustalenia podkomisji zostały * zaprezentowane w auli Wojskowej Akademii Technicznej na 42-minutowym filmie.* Podkomisja uznała, że prezydencki samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą.
Do ustaleń przedstawionych przez podkomisję w przemówieniu przed Pałacem Prezydenckim odniósł się również PiS Jarosław Kaczyński. *- Wiemy z bardzo wysokim stopniem pewności, że doszło do wybuchu - mówił prezes PiS. *
"Bardzo wiele wydarzeń wskazuje na to, iż 10 kwietnia 2010 r. doszło do wybuchu na pokładzie rządowego tupolewa. Awarie zarejestrowane w ostatnich sekundach lotu, całkowita utrata zasilania przed pierwszym kontaktem z ziemią, rozlokowanie szczątków wraku, specyficzny charakter obrażeń ciał, badania aerodynamiczne, siła z jaką drzwi zostały wbite w podłoże. Te i wiele innych czynników kazały podkomisji potraktować możliwość wystąpienia eksplozji całkiem realnie" - podano na filmie.
Aby to sprawdzić podkomisja przeprowadziła "szereg testów z wykorzystaniem różnych materiałów wybuchowych". Sprawdzono skutki eksplozji ładunku termobarycznego czyli takiego, którego główną siłą niszczącą jest wysokie ciśnienie. W tym celu zbudowano fragment kadłuba w skali 1:1.
"W wyniku przeprowadzonych eksperymentów możemy powiedzieć, że najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji był ładunek termobaryczny inicjujący silną falę uderzeniową. Fala ta niszczyła napotkane przeszkody, rozrywała kadłub samolotu, wyrzucała na zewnątrz fotele i ciała ofiar oraz zrywała z nich ubrania. Czy tak właśnie stało się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r.?" - powiedział lektor na zakończenie prezentacji.
Na filmie prezentującym prace komisji była też mowa o tym, że 10 kwietnia 2010 r. zachowanie rosyjskich nawigatorów odbiegało od przyjętych standardów i że celowo wprowadzali w błąd załogę polskiego samolotu.