PolskaSLD apeluje do Komorowskiego: co z bezpieczeństwem?

SLD apeluje do Komorowskiego: co z bezpieczeństwem?

SLD chce, by prezydent Bronisław Komorowski zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego na temat bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni. Sojusz przygotował pismo do prezydenta, które ma związek z niedawnymi atakami hakerskimi na strony instytucji państwowych.

24.01.2012 | aktual.: 24.01.2012 15:58

Zdaniem szefa prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisława Kozieja, nie ma obecnie potrzeby zwoływania posiedzenia RBN.

Rzecznik SLD Dariusz Joński zapowiedział na konferencji prasowej, że jeszcze we wtorek Sojusz wystąpi "z pismem do prezydenta Bronisława Komorowskiego o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w kontekście bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni". - Naszym zdaniem, RBN powinna się tym temat zająć - powiedział Joński.

Były wiceminister nauki ds. informatyzacji w rządzie Marka Belki Wojciech Szewko dodał, że SLD oczekuje odpowiedzi na pytania, w jaki sposób koordynowane jest bezpieczeństwo cyberprzestrzeni, przynajmniej tej rządowej. - Jakie środki są stosowane, kto jest odpowiedzialny za brak zabezpieczeń podstawowych stron informacyjnych, a być może również systemów państwowych. Chcemy dowiedzieć się również, jakie środki zaradcze zostaną podjęte przez odpowiednie służby (...) w celu zapobiegania dalszym tego typu atakom - zaznaczył Szewko.

W weekend w związku z zapowiedzią podpisania przez nasz kraj porozumienia ACTA internauci zablokowali w Polsce kilka stron internetowych administracji państwowej. Nie można było wejść m.in. na strony Sejmu, premiera, kancelarii premiera, MON i ministerstwa kultury. Niektóre strony blokowane są nadal.

Zdaniem Szewki, atak był możliwy, bo żadna ze stron administracji rządowej nie była odpowiednio zabezpieczona. - Przy pomocy dość prymitywnych środków i prostych ataków, wszystkie zostały nie tylko zablokowane, ale niektóre również zhakowane, po prostu podmieniono ich treść. To jest wotum nieufności dla wszystkich tych służb, które odpowiadają za koordynację informatyzacji. Jest to też z całą pewnością wotum nieufności dla służb bezpieczeństwa państwa - uważa b. wiceminister.

Zwrócił uwagę, że za kilka miesięcy odbędzie się w Polsce wielka impreza sportowa Euro 2012. - Powstaje więc pytanie, czy ta impreza jest tak samo zabezpieczona jak systemy informatyczne rządu RP - mówił Szewko.

W jego ocenie, ataki hakerów to skutek 6-letnich zaniedbań w dziedzinie informatyzacji. - Możemy się tylko cieszyć, że zostały wyłączone strony informacyjne. Powstaje pytanie, co stanie się w przypadku ataku na ZUS, czy na tę słynną stronę obsługująca "jedno okienko" - powiedział Szewko.

Krytykował też ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego, który - według niego - nie ma kompetencji do zajmowania się tym resortem. "Być może był znakomitym ministrem pracy, ale na pewno nie ministrem ds. cyfryzacji, jeżeli on nawet nie wie, w jakiej technologii wykonane są strony w jego własnym resorcie, kto dostarczał im internet. Chyba jednak powinni zastanowić się nad zmianą. W PO na pewno są znakomici specjaliści od informatyki, ale nie jest nim na pewno minister Boni" - uważa Szewko.

Potrzeby zwoływania RBN w sprawie bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni nie widzi gen. Koziej. - Rada Bezpieczeństwa Narodowego nie jest organem bieżącego, gorącego, operacyjnego reagowania na różne zdarzenia, które się dzieją - jest organem doradczym prezydenta w sprawach strategicznych, systemowych rozwiązań, w związku z tym nie będą rekomendował panu prezydentowi zwoływania Rady Bezpieczeństwa - powiedział Koziej.

Zwrócił uwagę, że RBN już dwukrotnie zajmowała się tą tematyką. - Obecnie jest ona przedmiotem analizy w ramach strategicznego przeglądu bezpieczeństwa narodowego prowadzonego przez BBN. Raport z tego przeglądu, w którym będą zawarte także wnioski z analizy obecnej cyberkampanii i tych ostatnich zdarzeń, zostanie przedstawiony RBN za kilka miesięcy po zakończeniu przeglądu - podkreślił Koziej.

Politycy SLD po raz kolejny zaapelowali też do premiera Donalda Tuska, by nie podpisywał ACTA, bo - jak mówił Joński - przyłączenie się do tej umowy "tylko i wyłącznie wprowadzi cenzurę w internecie".

Według niego to, co rząd mówi w sprawie umowy, to "kłamstwa szyte grubymi nićmi". - Rząd mówiąc, że podpisze ACTA, mówi, że nie będzie to skutkowało zmianami w polskim prawie. My się z tym nie zgadzamy, mówimy, że to ma ogromny wpływ, będą zmiany w polskim prawie - powiedział Joński.

SLD chce, aby jak najszybciej spotkały się sejmowe komisje: Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Innowacyjności i Nowych Technologii i by zleciły opracowanie skutków wprowadzenia i podpisania ACTA dla polskiego prawa.

Sojusz w geście solidarności z internautami protestującymi w sprawie ACTA, zawiesił funkcjonowanie swej strony internetowej. Po wpisaniu adresu internetowego (sld.org.pl) zamiast strony startowej na ekranie komputera ukazuje się komunikat: "Ta strona została zawieszona na czas protestu w akcie solidarności z Internautami sprzeciwiającymi się porozumieniu ACTA".

ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć UE. Jest to umowa handlowa zobowiązująca jej sygnatariuszy do walki z łamaniem prawa własności intelektualnej oraz handlem podrabianymi towarami. Zdaniem obrońców swobód w internecie może prowadzić to do blokowania różnych treści i cenzury w imię walki z piractwem.

W poniedziałek wieczorem Boni zadeklarował, że Polska jest gotowa, by podpisać ACTA 26 stycznia. We wtorek szef MAC zaznaczył, że umowa powinna być ratyfikowana przez parlament z dodatkową klauzulą, która wskaże, jak Polska interpretuje punkty w umowie, które należą do naszych kompetencji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)