Sławomir Nowak w areszcie. Nowe zatrzymania. "CBA wyszło przed szereg"

Trzy nowe osoby zostały zatrzymane przez CBA w śledztwie dotyczącym byłego ministra transportu Sławomira Nowaka. Według śledczych, miały one wręczać łapówki w zamian za objęcie intratnych posad. - CBA znów wyszło przed szereg, nie wiem jak prokuratura chce połączyć te zarzuty z moim klientem - ocenia mec. Antoni Kania-Sieniawski, obrońca Nowaka.

Sławomir Nowak decyzją sądu został pod koniec lipca aresztowany na 3 miesiące
Sławomir Nowak decyzją sądu został pod koniec lipca aresztowany na 3 miesiące
Źródło zdjęć: © PAP | PAP, Wojciech Olkuśnik
Sylwester Ruszkiewicz

29.09.2020 15:00

- W tym tygodniu będą czynności z moim klientem. Na razie nie wiem, w jaki sposób zarzuty, które się pojawiły we wtorek są powiązane z byłym ministrem. Nie mam dostępu do tej części akt, więc nie wiem, co obecnie prokurator miał myśli - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską mec. Antoni Kania-Sieniawski.

- Zastanawiające jest to, że CBA znowu jako pierwsze informuje o zatrzymaniach podejrzanych i ewentualnych zarzutach. Agenci Biura prowadzą przecież czynności operacyjne na polecenie prokuratury, a wygląda na to, że po raz kolejny kierownictwo Biura wychodzi przed szereg. Podobną sytuację mieliśmy w przypadku zatrzymania mojego klienta. Najpierw CBA chwaliło się "sukcesem", a później zabrała głos prokuratura. Nie wygląda to na przypadek - dodaje prawnik Sławomira Nowaka.

Przypomnijmy, we wtorek rano trzy osoby, w tym m.in. były prezes PKN Orlen Dariusz K. oraz były członek zarządu spółek energetycznych Wojciech T. zostały zatrzymane przez funkcjonariuszy gdańskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w związku z postępowaniem przeciwko byłemu ministrowi transportu. Do godzin popołudniowych trwały przeszukania, później zatrzymani doprowadzeni zostali do prokuratury.

O 18.00 prokuratura okręgowa w Warszawie poinformowała o postawieniu dwóm osobom zarzutów. Miały one wręczać łapówki byłemu ministrowi transportu Sw zamian za pomoc w uzyskaniu intratnych stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Grozi za to do 8 lat pozbawienia wolności. W środę ma być przesłuchany były prezes PKN Orlen, wówczas śledczy mają kompleksowo poinformować o całości zarzutów.

Czynności mają związek ze śledztwem prowadzonym wspólnie z Prokuraturą Okręgową w Warszawie przeciwko byłemu ministrowi i innym osobom podejrzanym o przestępstwa korupcyjne oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Według RMF FM, były prezes PKN Orlen Dariusz K., były członek zarządu spółek energetycznych Wojciech T. oraz były dyrektor marketingu w Orlenie Leszek K. mieli wręczyć Nowakowi w sumie 280 tys. zł łapówki. Chodzi o okres, kiedy polityk PO był szefem gabinetu politycznego Donalda Tuska, a później ministrem transportu w jego rządzie. Po postawieniu zarzutów byłym prezesom i dyrektorowi państwowych spółek, zarzuty może mieć także rozszerzone Sławomir Nowak.

Z kolei rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn informował, że do byłego ministra transportu miało trafić kilkaset tysięcy złotych w zamian za pomoc w objęciu stanowisk. – Zatrzymani mieli wręczać korzyści majątkowe w zamian za pomoc i jego przychylność, która miała doprowadzić do powołania ich na stanowiska, które zajmowali – powiedział rzecznik.

W połowie września CBA ujawniło, że w trakcie działań zabezpieczono ukryte przez byłego ministra ponad 4 miliony złotych, a także samochód Land Rover. Odnalezione pieniądze to m.in. 470 tysięcy dolarów, 536 tysięcy euro i 30 tysięcy złotych. Odkryto je w skrytkach w meblach, które znajdowały się w mieszkaniach, które nie należały do byłego polityka.

- To okropna, brutalna manipulacja. Została zorganizowana, by przykryć decyzję sądu, który orzekł, że premier Mateusz Morawiecki rażąco naruszył prawo. Nie spotkałem się z takim przypadkiem w ciągu mojej 20-letniej kariery. Nie wiem, gdzie i u kogo CBA robiło przeszukania. Na pewno nie u mojego klienta. U niego w domu nie było żadnych służb – mówił nam wtedy mec. Antoni Kania-Sieniawski.

Nowak został zatrzymany przez CBA w lipcu. Śledczy zarzucają byłemu politykowi PO, że dopuścił się korupcji, gdy pracował jako szef ukraińskiej agencji drogowej. Do tej pory Sławomir Nowak podejrzany był o przyjęcie korzyści majątkowych sięgających 1,3 mln zł. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące.

Razem z nim zarzuty usłyszało kilka osób, w tym były szef GROM Dariusz Z. W jego przypadku sąd uznał, że będzie mógł wyjść na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 1 mln zł. Kiedy ostatnio Wirtualna Polska pytała o Dariusza Z. zarówno sąd, jak i prokuratura nabrała wody w usta.

- Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa w Warszawie nie ma informacji, aby poręczenie zostało wpłacone. Pytanie należy kierować do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która jest dysponentem podejrzanego. Akta sprawy w części jawnej znajdują się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie i to ona jest władna podejmować czynności w kwestii poręczenia - informuje WP sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.

- Informuję, że z uwagi na dobro prowadzonego śledztwa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie udziela szczegółowych informacji o sprawie - napisała nam jedynie Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik warszawskiej prokuratury.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (715)