Wisła. Nietypowa akcja. Co znaleźli policjanci zamiast przestępców?
Z nietypową interwencją mieli do czynienia policjanci w Wiśle. Zamiast łapać przestępców... ratowali małego borsuka, który prawdopodobnie stracił matkę.
Dyżurny oficer z komisariatu w Wiśle odebrał w nocy z niedzieli na podziałek (9/10 maja) zgłoszenie od mieszkanki dzielnicy Łabajów. Kobietę zaniepokoiły odgłosami dobiegające z okolic potoku. Policjantom przekazała, że były podobne do płaczu dziecka.
Dyżurny od razu skierował na miejsce policjantów. Ci potwierdzili doniesienie. Faktycznie z okolic potoku dochodził dziwny dźwięk. Przeszukali rejon i znaleźli... małego borsuka. - Wezwanymi na pomoc funkcjonariusze z Ochotniczej Straży Pożarnej szybko złapali zwierzę i przekazali je pod opiekę mundurowych. Następnie dyżurny skontaktował się Ośrodkiem Rehabilitacji „Mysikrólik” z Bielska-Białej, którego właściciel przekazał jak pomóc zwierzęciu, aby nie narażać go na dodatkowy stres do czasu jego przyjazdu – poinformowała policja.
Wisła. Nocna akcja ratowania borsuka
Właściciel ośrodka wyjaśnił też skąd takie zachowanie zwierzęcia. Jego matka najprawdopodobniej zginęła i dlatego było słychać jego skomlenie.
Zgodnie ze wskazówkami właściciela "Mysikrólika" funkcjonariusze umieścili borsuka w skrzynce i przykryli kocem, zapewniając mu dostęp świeżego powietrza. W ten sposób do minimum ograniczyli mu przeżywanie dodatkowego stresu.
Policjanci podkreślają, że zwierzę udało się uratować tylko dzięki reakcji zgłaszającej kobiety oraz akcji policjantów i strażaków z OSP. Mały, przestraszony borsuk jeszcze tej samej nocy trafił pod opiekę specjalistów.