Pożar w kopalni na Śląsku - ewakuowano 83 górników
83 górników ewakuowano minionej nocy z kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu po wykryciu podziemnego pożaru, tzw. endogenicznego. Żadna z osób pracujących pod ziemią nie odniosła obrażeń. W tej chwili nie ma zagrożenia dla załogi, trwa akcja przeciwpożarowa - podał nadzór górniczy.
05.10.2010 | aktual.: 05.10.2010 11:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak poinformował Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach (WUG), podziemny pożar wykryto na poziomie 301 m. Z kopalni wycofano 83 pracowników, w tym 12 osób z rejonu bezpośrednio zagrożonego, w czasie wycofywania się na powierzchnię użyto tzw. aparatów ucieczkowych.
Powodem wycofania załogi było wykrycie podwyższonego stężenia tlenku węgla. Krzysztof Król z WUG powiedział, że blisko dwukrotne przekroczenie dopuszczalnego stężenia tego gazu w atmosferze namierzono podczas doraźnej kontroli prowadzonej w kopalni przez Okręgowy Urząd Górniczy.
- Przekroczenie norm wykazał osobisty aparat pracownika OUG, później potwierdziły to kopalniane urządzenia - powiedział Król.
Nie wiadomo dlaczego o przekroczeniu dopuszczalnych stężeń tlenku węgla nie zaalarmowały samoczynnie kopalniane urządzenia pomiarowe. Wyjaśni to nadzór górniczy, który nadzoruje także akcję pożarową w kopalni.
Pożary endogenicznego to stosunkowo częste zjawisko w górnictwie, powstają zwykle wskutek samozagrzania się węgla. W tego typu przypadkach zwykle nie występuje otwarty ogień. Pożar jest wykrywany najczęściej przez czujniki wykazujące zwiększoną temperaturę, zadymienie oraz podwyższone stężenia tlenku węgla i innych gazów.
Najczęstszą metodą zwalczania podziemnych pożarów jest odizolowanie od pozostałej części kopalni tamami przeciwwybuchowymi. W odgrodzony rejon, w zależności od sytuacji, można tłoczyć tzw. gazy inertne, np. azot, który wypierając powietrze przyspiesza wygaśnięcie pożaru. Po otamowaniu pożar zwykle wygasa; może to trwać nawet kilka miesięcy.