Ekspert: błąd człowieka, urządzeń, albo procedur
Liczba wypadków kolejowych w Polsce w ostatnim czasie rośnie - zauważa ekspert rynku kolejowego Piotr Kazimierowski. Jednocześnie podkreśla, że kolej w Polsce jest bezpieczna, m.in. dlatego że pociągi jeżdżą wolno.
Zdaniem Kazimierowskiego, który jest prezesem związku pracodawców "Forum Transportu Szynowego", stan bezpieczeństwa na polskich kolejach jest wprost proporcjonalny do nakładów na infrastrukturę i jednocześnie wprost proporcjonalny do prędkości rozwijanych przez pociągi.
- Polska inwestuje bardzo mało w kolej jako system transportu w porównaniu do krajów europejskich. Z drugiej strony kolej jest w miarę bezpieczna, bo jeździ wolno. Jeżeli stan infrastruktury jest zły, to jeździmy 20-30 kilometrów na godzinę. W związku z tym ewentualne skutki zdarzeń są niewspółmiernie niskie do prędkości - powiedział Kazimierowski.
Jednocześnie zwrócił uwagę na rosnącą liczbę katastrof na torach. Ostatni poważny wypadek miał miejsce w sierpniu 2011 r. w Babach koło Piotrkowa Trybunalskiego w woj. łódzkim. - Liczba wypadków w ostatnim okresie rośnie ponad przeciętną, która do tej pory była i to jest najprawdopodobniej skutek wieloletniego niedoinwestowania kolei. Po prostu jeździmy po coraz starszej infrastrukturze, która dobiega swojego kresu, zarówno jeśli chodzi o tory, jak i o pojazdy. W całej Europie intensywnie wymienia się pojazdy i infrastrukturę, u nas ten proces przebiega zdecydowanie za wolno - ocenił Kazimierowski.
Pytany o możliwe przyczyny sobotniej katastrofy, Kazimierowski wymienił błąd człowieka, błąd urządzeń mechanicznych lub "błąd procedur". - Na pewno do chwili, kiedy zapadnie ostateczna decyzja komisji badania wypadków kolejowych, trudno cokolwiek powiedzieć na ten temat - podkreślił.