Katowice. Policja szuka uczestników tragicznej bójki
Nie milkną echa tragedii w Katowicach, którą od kilku dni żyje niemal cała Polska. Pod kołami autobusu zginęła 19-latka, która próbowała uspokoić uczestników bójki. Teraz śledczy zbadają, kto doprowadził do tego dramatycznego w skutkach rozwoju wydarzeń.
04.08.2021 13:03
Do tej pory ws. tragicznej śmierci 19-latki zarzuty usłyszał jedynie kierowca autobusu, 31-letni Tomasz T. Jak tłumaczył, w momencie, gdy zbliżał się pojazdem w stronę grupy agresywnych osób bijących się na środku ulicy, poczuł realne zagrożenie i obawy o swoje życie. W związku z tym postanowił ruszyć dalej, po czym rozegrał się dramat, który wstrząsnął nie tylko mieszkańcami Katowic.
W rozmowie ze śledczymi 31-latek powiedział też, że w jego ocenie agresorzy bijący się przed przystankiem mieli zamiar dostać się do środka autobusu, co dodatkowo wpłynęło na jego obawy o swoje zdrowie i życie. - Z zeznań wnika, że kierowca bał się tłumu, który znalazł się przed autobusem. Wydawało mu się, że agresywne osoby atakują pojazd i chcą wedrzeć się do środka – przekazała w rozmowie z Wirtualną Polską prok. Monika Łata.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wypadek w Wielkopolsce. Pijany kierowca przebił barierki i uderzył w dom
Tragedia w Katowicach. Będzie drugie śledztwo w sprawie
W oparciu o zeznania kierowcy autobusu, a także o zebrane materiały wideo z momentu tragicznego zajścia, śledczy podjęli decyzję o przeprowadzeniu drugiego postępowania w tej sprawie. - Prowadzone będzie pod kątem udziału w ulicznej bójce – zapowiedział prok. Aleksander Duda z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
ZOBACZ TEŻ: Ziobro zyska posła? W tle kontrowersje wokół przywilejów dla szczepionych
Do tej pory ws. dramatycznej śmierci 19-latki przesłuchano ponad 20 osób. Teraz na podstawie zgromadzonych zeznań oraz materiałów wideo śledczy spróbują ustalić tożsamość uczestników bijatyki.
Katowice. 19-latka zginęła pod kołami autobusu. Miała dwójkę malutkich dzieci
Dramat rozegrał się w sobotę ok. godziny 06:00 przy przystanku autobusowym w okolicy ul. Mickiewicza i deptaka przy ul. Stawowej w Katowicach. Kilkanaście osób w toku bójki nagle zeszło na sam środek ulicy.
W pewnym momencie w stronę agresywnej grupy podjechał autobus, który chcąc przejechać, staranował stojące na jego linii przejazdu osoby. Wówczas doszło do ogromnej tragedii. Pod koła autobusu wpadła 19-latka, która wraz ze swoim narzeczonym próbowała opanować agresywny tłum.
Bliscy młodej kobiety, która osierociła dwójkę dzieci, postanowili zorganizować zbiórkę na wieniec pogrzebowy. Nadwyżkę ze zrzutki organizatorzy chcą przekazać na lepszy start dla jej 2-letniej córeczki oraz 7-miesięcznego synka.
Źródło: WP Wiadomości/"Fakt"