Skompromitowany generał prosi o szansę. Chce walczyć na froncie
Były dowódca OTU "Charków" gen. Jurij Gałuszkin, zatrzymany w związku z przełomem w obwodzie charkowskim, powiedział, że jest gotowy wyruszyć na front jako szeregowy żołnierz. Śledczy oskarżyli wojskowego o nieprzygotowanie umocnień, co doprowadziło do załamania frontu.
O tym, że Rosjanie "weszli, bo nie było żadnych umocnień" na terenie obwodu charkowskiego pisaliśmy już w maju 2024 roku.
Zignorował ostrzeżenia. Rosjanie weszli bez problemów
Generał, który pełnił funkcję dowódcy operacyjno-taktycznej grupy (OTU) "Charków" został zatrzymany przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy i Państwowe Biuro Śledcze Ukrainy 20 stycznia. Wśród zatrzymanych byli także inni wojskowi urzędnicy.
W toku śledztwa ustalono, że były dowódca podczas powtarzającej się ofensywy Federacji Rosyjskiej na północ obwodu charkowskiego "zignorował dostępne informacje wywiadowcze", ocenił rosyjską ofensywę w tym rejonie jako "mało prawdopodobną".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polski generał o groźbach Trumpa. "Putin się śmieje"
Doprowadziło to do nieprzygotowania obrony przygranicznych rejonów obwodu charkowskiego i utraty kontroli nad bitwą podczas ponownej ofensywy sił rosyjskich.
Generał chce iść na front
W piątek podczas rozprawy były generał zwrócił się z prośbą o wysłanie go na front.
- Chcę go (Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych - przyp. red.) poprosić, aby mnie ponownie wysłał do obrony Ukrainy. Jestem gotowy pełnić obowiązki generała brygady, ale na stanowisku szeregowca - powiedział Gałuszkin. Stwierdził, że na pierwszej linii przyda się bardziej, niż w więzieniu.
Przeczytaj także: