Skomentowali słowa Hołowni. Posłanka nawiązała do Tuska
- Ja się dziwię, że dzisiaj ktoś wokół takich słów rozpętuje taką aferę - mówiła w niedzielę posłanka Polski 2050 Barbara Oliwiecka, tłumacząc głośną wypowiedź Szymona Hołowni o "zamachu stanu". - Jako politycy powinniśmy ważyć słowa, również takie słowa jak zdrajca, głupiec, dziecko - mówiła, komentując sobotnią wypowiedź Donalda Tuska.
Donald Tusk w sobotę w Pabianicach skomentował słowa o "zamachu stanu" wypowiedziane przez marszałka Szymona Hołownię w piątek w Polsat News, mówiąc, że "ostatnio mamy przykłady tego, jak niepoważne zachowanie albo niepoważne słowa mogą zrodzić bardzo poważne konsekwencje". - Jak puszczamy dzieci na wakacje, to im przecież mówimy: "nie rób głupot, bo głupoty mogą zamienić się w dramat". W polityce jest dokładnie tak samo - mówił Tusk.
- Proszę wszystkich, którym jeszcze zależy tak samo, albo chociaż trochę tak mocno, jak mnie, na koalicji 15 października, żeby zrozumieli, że polityka to jest poważna gra – ze względów zewnętrznych i wewnętrznych – i że w polityce nie może być miejsca, albo musi być jak najmniej tego miejsca, na wyścigi albo na zdrajców, głupców, albo ludzi bez wyobraźni - stwierdził.
W sobotę po południu Hołownia opublikował oświadczenie w mediach społecznościowych, oświadczając, że sformułowania "zamach stanu" użył nie w znaczeniu prawnym, tylko w znaczeniu politycznej diagnozy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaskakująca mina Dudy po słowach Tuska. "Nie dodaje mu powagi"
"To lekcja dla wszystkich, żeby brać odpowiedzialność za słowa"
O to, czy "premier, mówiąc o głupcach albo zdrajcach miał na myśli marszałka" zapytał w niedzielę Bogdan Rymanowski na antenie Polsat News.
- Byłem na spotkaniu w Pabianicach, premier odnosił się do sytuacji politycznej w Polsce, patrzy na to szerzej i tutaj chodzi o to, abyśmy wszyscy mieli świadomość, w jakiej sytuacji politycznej się znajdujemy, żebyśmy brali odpowiedzialność za swoje słowa, żebyśmy nie rzucali bardzo poważnych sformułowań na wiatr, ponieważ te słowa ważą - mówił poseł KO Paweł Bliźniuk.
Jak dodał, "to jest uwaga do wszystkich polityków Koalicji Obywatelskiej, ale też koalicji 15 października". - Taka lekcja dla nas wszystkich, żebyśmy brali odpowiedzialność za swoje wypowiedzi, ponieważ one mają wagę, a na naszych barkach ciąży coś absolutnie wyjątkowego - odpowiedzialność ze strony wyborców za to, żebyśmy wspólnie zmieniali Polskę - stwierdził.
Na pytanie prowadzącego, czy słowa marszałka były nieodpowiedzialne, Bliźniuk odpowiedział: - Każdy polityk, a w szczególności osoba, która pełni drugą funkcję w państwie - marszałek Sejmu - powinien naprawdę bardzo, ale to bardzo ważyć każde słowo. Bardzo dobrze, że w swoim oświadczeniu wyjaśnił, o co tak naprawdę mu chodziło.
"Marszałek nie ulega presji"
Do Barbary Oliwieckiej z Polski 2050 Bogdan Rymanowski skierował z kolei pytanie, skąd wspomniane oświadczenie Hołowni i "czy ktoś na niego nacisnął" w tej kwestii.
- Marszałek nie ulega presji, czemu dał wyraz właśnie tym, że jednoznacznie od początku mówił, że zwoła Zgromadzenie Narodowe, innej presji też nie ulega i już w tej wypowiedzi w wywiadzie powiedział jasno, że mówi o zamachu stanu w kontekście nie prawnym, tylko diagnozy politycznej. Ja się dziwię, że dzisiaj ktoś wokół takich słów rozpętuje taką aferę - mówiła, dodając: - Sugeruję, żebyśmy zeszli z tego sensacyjnego tonu, takie określenie pojawiały się już wcześniej.
- Mamy mnóstwo przykładów w życiu politycznym, że mocne słowa są nadużywane. Zgadzam się, że powinniśmy jako politycy ważyć te słowa, również takie słowa jak zdrajca, głupiec, dziecko - stwierdziła też Oliwiecka.
Czytaj też: