Hołownia ujawnia: Proponowano mi przeprowadzenie zamachu stanu
Szymon Hołownia był na antenie Polsat News dopytywany o kwestię zaprzysiężenia Karola Nawrockiego. - Wielokrotnie proponowano, sugerowano mi przeprowadzenie zamachu stanu - powiedział marszałek Sejmu. Zapytany, kto składał mu te propozycje, wskazał na osoby, którym "nie podobał się wynik wyborów prezydenckich".
Hołownia odniósł się do kwestii wyników wyborów prezydenckich. Zapytany o różnego rodzaju sugestie, które padały w jego kierunku po zwycięstwie Karola Nawrockiego, odpowiedział, że "proponowano mu zamach stanu".
- Wielokrotnie proponowano mi, sugerowano, rozpytywano mnie czy jestem gotowy przeprowadzić zamach stanu, bo do tego się to sprowadza - skomentował Hołownia. "To było testowanie, co ja zrobię" - dodał.
- Mówię o "zamachu stanu" mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: nie podoba mi się ten prezydent, to może go nie zaprzysięgnę, pobędę sobie prezydentem, bo przecież takie były koncepcje" - tłumaczył Hołownia. Ocenił również, że poprzez powołanie Zgromadzenia Narodowego "uniknęliśmy rozpadu państwa".
Dopytywany o to, kto składał mu wspomniane propozycje, odmówił podania nazwisk. Wskazał jednak na polityków, prawników oraz osoby, którym "nie podobał się wynik wyborów prezydenckich". Stwierdził też, że "przyjdzie czas, że będziemy o tym rozmawiać".
- Zamachu stanu ze mną się nie zrobi. Nie głosowałem na Karola Nawrockiego, to nie był mój kandydat, natomiast jako marszałek Sejmu jestem zobowiązany uszanować wole większości wyborców, odebrać przysięgę od prezydenta, zapewnić ciągłość zwierzchnictwa sił zbrojnych, władzy w Polsce i rozmawiać z prezydentem, z którym mamy rozbieżne poglądy na bardzo wiele spraw - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zaczynamy we wrześniu". Będą zmiany w Kodeksie wyborczym
Hołownia straszy Tuska? "Przyjdzie taki moment"
W piątek po raz pierwszy zebrał się rząd w nowym składzie po środowej rekonstrukcji. - Jesteśmy w nowym składzie, częściowo nowym składzie, bardzo się cieszę, że rozpoczniemy tę współpracę w bojowych nastrojach (...). Debiutanci w tej sali są naprawdę pełni energii i wiary we własne siły - to też dodaje mi otuchy i dodatkowej energii na te najbliższe miesiące i lata - zaczął premier, rozpoczynając posiedzenie.
W swoim wystąpieniu zwrócił szczególną uwagę na konieczność jedności w działaniach rządu.
- Wiem, że może to jest moment, który powinien być radosny, ale lepiej mieć czytelne reguły gry od samego początku - czyli każda z pań i panów - jeżeli przyjdzie do głowy zagłosować przeciwko wspólnemu stanowisku rządu, następnego dnia się pożegnamy - mówił Donald Tusk, podkreślając, że "mówi o tym celowo publicznie, żeby nie było od tej reguły żadnych wyjątków".
Do słów premiera odniósł się w wieczornym programie Polsat News Szymon Hołownia. - Jeżeli będzie tak, że my nie będziemy w stanie w tej koalicji realizować rzeczy, na które się umówiliśmy z wyborcami, to tak jak pan premier mówi, jak ktoś nie będzie głosował z nami, to dziękujemy. To my podziękujemy i powiemy, że no niestety dla stołków w cudzysłowie, nie będziemy - przestrzegł lider Polski 2050. - Ja nie chciałbym dzisiaj oczywiście tworzyć tu atmosfery jakiegoś szantażu - dodał zaraz.
Przyjdzie taki moment, kiedy człowiek dojdzie do wniosku, że może nie ma się co kopać z koniem. Na razie jesteśmy daleko od tego momentu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Pola sporu w koalicji. Tusk nie powiedział całej prawdy
Pierwsze posiedzenie rządu w nowym składzie
Pierwotnie posiedzenie rządu w tym tygodniu miało odbyć się we wtorek, przesunięto je jednak na piątek. W środę premier Donald Tusk ogłosił skład rządu po rekonstrukcji.
Źródło: Polsat News