Skażone auto przy granicy. "Powinno zostać poddane analizie"
Odkrycie Ukraińców przy granicy z Polską zaniepokoiło wiele osób. W Uściługu natrafiono na skażone promieniotwórczo auto. Państwowa Agencja Atomistyki uspokaja, że moc dawki nie była zagrożeniem, a podobne przypadki są odnotowywane każdego roku. - Wystąpienie takiego podwyższenia powinno jednak zostać poddane dodatkowej analizie - przekazała Wirtualnej Polsce rzeczniczka PAA Agnieszka Modrzejewska.
04.06.2024 | aktual.: 04.06.2024 07:35
Na początku kwietnia w Uściługu, dwutysięcznym mieście w Ukrainie, położonym przy granicy, kompleks radiacyjny "Jantar" zaalarmował pograniczników o wykryciu skażenia promieniotwórczego w samochodzie Mercedes 500 G.
"Pomiar dozymetryczny wykazał maksymalne zanieczyszczenie konstrukcji samochodu w rejonie ramy poprzecznej w pobliżu tylnego prawego i lewego koła. Nie wykryto żadnego obcego obiektu radioaktywnego. Moc równoważnej dawki promieniowania gamma w odległości 0,1 m od powierzchni samochodu wynosiła 27,0 μSv/h" - podano w komunikacie. Eksperci wskazali, że chodzi o nuklid promieniotwórczy Ra-226.
Jak przekazała Wirtualnej Polsce Państwowa Agencja Atomistyki, takie incydenty zdarzają się regularnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- PAA otrzymuje rocznie nawet do kilkunastu powiadomień o wykryciu przedmiotów skażonych radem-226 (np. rury, medaliony) na bramkach dozymetrycznych umiejscowionych przy wjeździe do skupów złomu lub na przejściach granicznych - przekazała rzeczniczka PAA Agnieszka Modrzejewska.
- W zależności od oszacowanej aktywności izotopu promieniotwórczego oraz rodzaju przedmiotu, podejmowana jest decyzja co do dalszego postępowania. W przypadku stężenia substancji promieniotwórczych przekraczającego poziomy określone w polskim prawie, przedmiot taki klasyfikowany jest jako odpad promieniotwórczy i unieszkodliwiany - dodaje.
Jak działają pogranicznicy w takich wypadkach?
Podkreśla, że w sprawie auta przy polskiej granicy do PAA nie wpłynęło żadne zgłoszenie, a instytucja o sprawie dowiedziała się z komunikatu ukraińskiego dozoru jądrowego.
Modrzejewska zaznacza, że na wszystkich polskich przejściach granicznych znajdują się "stacjonarne urządzenia wykrywające podwyższoną moc dawki promieniowania jonizującego".
- W przypadku gdy to urządzenie wskaże zwiększoną moc dawki promieniowania jonizującego, funkcjonariusz Straży Granicznej przeprowadza dodatkowy pomiar ręcznym dozymetrem. Jeśli w tego typu sytuacjach występują jakiekolwiek wątpliwości co do interpretacji wyników, funkcjonariusze mogą je konsultować z dyżurnym Centrum do Spraw Zdarzeń Radiacyjnych Państwowej Agencji Atomistyki - podkreśla.
Skażenie nie stwarzało zagrożenia
PAA zapewnia, że zgodnie z informacjami przekazanymi przez Ukraińców, skażenie nie było groźne.
- Podana przez ukraiński dozór jądrowy moc dawki, tj. 27 mikrosiwertów na godzinę (27 μSv/h) przekracza naturalnie występujące tło promieniotwórcze (około 0,08 μSv/h), jednak nie stwarza ona bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi lub dla środowiska. Wystąpienie takiego podwyższenia powinno jednak zostać poddane dodatkowej analizie - przekazała Modrzejewska.
Dodaje, że wykryty Rad-226 naturalnie występuje w skorupie ziemskiej.
- Dawniej wykorzystywano go do terapii nowotworowej lub produkcji farb luminescencyjnych (zegarki lub kompasy pomalowane farbą radową). Obecnie często spotyka się śladowe ilości radu-226 w odpadach pokopalnianych lub rurach odprowadzających wodę z kopalni - zaznacza.
Czytaj więcej: