Groźby po zatrzymaniu przez policję. Posłanka ujawnia
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska poinformowała, że dostaje groźby. Treść skandalicznych wiadomości opublikowała w sieci. W reakcji na otrzymywane maile polityk zgłosiła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
Z korespondencji, którą Kinga Gajewska ujawniła na swoim profilu w mediach społecznościowych, wynika, że sprawcy kierują groźby zarówno pod adresem posłanki KO, jak i jej dzieci.
"'Twoje dzieci będą drastycznie gwałcone wiertarką' - to groźby, które dostaję. Właśnie zgłaszam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do policji. Mam nadzieję, że tym razem policja skupi się na zapewnieniu bezpieczeństwa, a nie stwarzaniu zagrożenia" - pisze Gajewska.
Interwencja policji wobec Kingi Gajewskiej
We wtorek w Otwocku odbywało się spotkanie wyborcze premiera Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami. Funkcjonariusze interweniowali wobec posłanki KO Kingi Gajewskiej - na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych widać, jak posłanka KO jest siłą wprowadzana do policyjnego auta. Zostało złożone zawiadomienie do Prokuratury Regionalnej w Warszawie o popełnieniu przestępstwa w związku z interwencją policji wobec posłanki.
Stołeczna policja oświadczyła, że funkcjonariusze interweniujący wobec posłanki KO, nie mieli świadomości, że mają do czynienia z parlamentarzystką. "Policjanci, podejmując interwencję w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z panią poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano" - podkreśliła Komenda Stołeczna Policji w mediach społecznościowych.
Na konferencji prasowej zorganizowanej w środę rano przed siedzibą MSWiA, rzecznik PO Jan Grabiec mówił, że w ramach spontanicznego zgromadzenia posłanka Gajewska, przy użyciu megafonu, "informowała wszem i wobec o tym, na czym polega afera wizowa". Dodał, że wypowiedź Gajewskiej "wywołała rozjuszenie, jeśli chodzi o zachowanie policji".
W jego opinii ws. Gajewskiej mamy do czynienia "ze zleceniem politycznym". - Nie zostawimy tego w ten sposób, żądamy publicznej informacji od ministra Mariusza Kamińskiego nt. tego, co zamierza zrobić z tą sytuacją. Chyba że on sam osobiście jest za to odpowiedzialny - powiedział.