Ziobro: to jest gwóźdź do trumny Leppera
"Afera gruntowa" wybuchła w Polsce latem 2007 r. Doprowadziła do dymisji z rządu wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera; rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowych wyborów.
Według informacji przekazywanych przez media sprawa miała rozpocząć się od rozpowiadanych przez dwóch biznesmenów informacji o tym, jakoby mogli oni odrolnić każdą działkę w Polsce. Centralne Biuro Antykorupcyjne mając na celu ujawnienie szczegółów sprawy rozpoczęło wobec nich prowokację. Podstawieni przez CBA agenci, podając się za szwajcarskich przedsiębiorców zaproponowali im łapówkę w zamian za pomoc w odrolnieniu działki w Muntowie.
CBA zakończyło operację specjalną wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. (nie zgadza się na podawanie swych danych) łapówki za odrolnienie w ministerstwie rolnictwa gruntów na Mazurach. Prasa pisała, że łapówka miała być przeznaczona dla szefa resortu i wicepremiera Andrzeja Leppera, który miał zostać ostrzeżony o akcji (on sam twierdził, że była to prowokacja CBA). Finał akcji miał utrudnić przeciek. Prokuratura nie wyjaśniła, kto mógł być źródłem przecieku i jak do niego doszło. Podejrzenia objęły głównie ówczesnego szefa MSW Janusza Kaczmarka, który - według prokuratury - miał w przededniu finału akcji CBA spotykać się z Ryszardem Krauze w warszawskim hotelu Marriott tuż przed jego spotkaniem z posłem Samoobrony RP Lechem Woszczerowiczem. Ten zaś miał przekazać informację o prowokacji Andrzejowi Lepperowi. Dalej miała ona zostać przekazana Piotrowi Rybie przez Janusza Maksymiuka.
Andrzej Lepper zaprzeczył, jakoby miał zostać uprzedzony za pośrednictwem Lecha Woszczerowicza. Stwierdził za to, że o akcji CBA dowiedział się od Zbigniewa Ziobry podczas ich rozmowy w czerwcu 2007 r. Ziobro rozmowę nagrał na dyktafon i przedstawił w prokuraturze jako dowód, że nie uprzedzał Leppera.