Skandal w Niemczech. Minister zwalnia urzędniczkę
Minister spraw wewnętrznych Niemiec Horst Seehofer zwolnił szefową Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) Juttę Cordt. To pokłosie skandalu w wydawaniu wniosków azylowych w urzędzie w Bremie.
O swojej decyzji minister poinformował Cordt w środę; wkrótce ogłosi, kto stanie na czele podlegającego MSW urzędu.
O skandalu przed trzema tygodniami donosił "Der Spiegel". Bohaterem artykułu był mężczyzna od dłuższego czasu miał poważne kłopoty z urzędem do spraw imigracji. Nie otrzymał prawa pobytu i właściwie już dwa lata temu powinien opuścić Niemcy. Dowiedział się jednak o usługach kancelarii Irfana C. Po tym, jak zapłacił adwokatowi tysiąc euro, otrzymał dokument poświadczający, że jest uchodźcą. Opatrzony pieczęciami federalnego urzędu ds. uchodźców w Bremie.
- Byłem gotów zapłacić znacznie więcej - przyznał Kurd, który przedstawił adwokatowi fałszywy syryjski dokument tożsamości. Został wystawiony na terenie kontrolowanym ISIS. W urzędzie w Bremie nikt się tym nie przejął.
Urzędem w Bremie zajęła się za to prokuratura. Podejrzanych o korupcję jest kilku adwokatów, była szefowa urzędu oraz zatrudniony w urzędzie tłumacz. W toku postępowania śledczy zweryfikować będą musieli aż 1176 przypadków przyznania azylu. "To, co działo się w Bremie, przypomina standardy republiki bananowej" - podsumował funkcjonowanie urzędu "Der Spiegel".
Zobacz także: Kłopotek w programie "Tłit": kiedyś z rywalami z Sejmu szło się na wódeczkę.
Niemcy zastanawiają się, ilu migrantów otrzymało azyl lub inne dokumenty w ten sposób. Z oficjalnych danych wynika, że w samym styczniu i lutym 2015 roku wydano w Niemczech 1,65 mln decyzji w sprawach azylowych. Zaledwie 0,7 proc. zostało zweryfikowanych pod kątem prawidłowości przebiegu całej procedury.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl