Silne wstrząsy wtórne w Turcji. Rośnie liczba ofiar
Co najmniej 217 osób zginęło, 1090 odniosło obrażenia, a setki uznano za zaginione na skutek trzęsienia ziemi o sile 7,2 w skali Richtera w południowo-wschodniej Turcji - podał minister spraw wewnętrznych Turcji Idris Naim Sahin. Wielu ludzi jest uwięzionych pod gruzami zawalonych budynków. Amerykańska Służba Geologiczna naliczyła ponad 100 wstrząsów wtórnych w ciągu 10 godzin od trzęsienia ziemi. Jeden z nich miał siłę 6 w skali Richtera.
Według państwowej Służby Geologicznej Stanów Zjednoczonych (USGS) wstrząs, który nastąpił o godzinie 13.41 czasu lokalnego (12.41 czasu polskiego), miał siłę 7,2 w skali Richtera. Według tureckiego centrum sejsmologicznego Kandilli siła wstrząsu była mniejsza i wyniosła 6,6 w skali Richtera. Jego epicentrum znajdowało się 17 kilometrów na północny wschód od miasta Wan.
Potwierdzono śmierć 117 osób w Ercis i stu w mieście Wan - podał minister spraw wewnętrznych Turcji Idris Naim Sahin, który nadzoruje akcję ratunkową w pierwszym mieście. Premier Recep Tayyip Erdogan odwiedził miasto Ercis na pokładzie śmigłowca.
Centrum kryzysowe w prowincji Wan informowało wcześniej, że rannych jest ok. 500-600 osób, a około 400 uznaje się za zaginione. Bilans ofiar niewątpliwie jeszcze wzrośnie, bo z różnych obszarów dotkniętych wstrząsami wciąż napływają nowe doniesienia - zastrzegają media.
Erdogan zaznaczył, że Turcja sama poradzi sobie ze skutkami katastrofy, i jednocześnie podziękował wszystkim krajom, które oferowały pomoc. Chęć pomocy zadeklarowało kilkanaście krajów, m.in. USA, Polska, Niemcy czy Armenia i Izrael, z którymi Turcja ma ostatnio napięte stosunki.
Premier dodał, że akcja ratunkowa będzie trwała całą noc. Jej postępy utrudniają jednak częste wstrząsy wtórne. Amerykańska Służba Geologiczna (USGS) naliczyła ich ponad 100 w ciągu 10 godzin od trzęsienia ziemi. Jeden z nich miał siłę 6 w skali Richtera.
Do dotkniętego kataklizmem regionu kierowanych jest ponad 1 200 ekip ratunkowych z 38 prowincji, do pomocy zaangażowano również wojsko - podały władze.
* Zburzone domy, przygniecione samochody, panika na ulicach*
Według tureckich mediów, premier udał się do Wan, by naocznie przekonać się o skali zniszczeń. Relacje telewizyjne pokazują zburzone domy i przygniecione gruzem samochody oraz ogarniętych paniką mieszkańców, krążących po ulicach. Trzęsienie było także wyraźnie odczuwalne w odległej o niecałe 200 kilometrów od epicentrum stolicy Armenii Erewaniu, gdzie mieszkańcy masowo opuszczali domy.
O znacznych zniszczeniach i ofiarach w ludziach doniesiono także z okręgu Celebibag w pobliżu Ercis. - Jest tam wielu ludzi pod gruzami. Ludzie są w agonii, słyszymy ich wołania o pomoc. To wielka katastrofa. Wiele budynków się zawaliło, domy studenckie, hotele i stacje benzynowe pozawalały się - relacjonował w NTV naczelnik władz okręgu Celebibag, Veysel Keser.
Burmistrz Wan, Bekir Kaya, powiedział tej samej telewizji, że w mieście runęły co najmniej dwa budynki. Według agencji Anatolia, jednym z nich jest siedmiopiętrowy dom.
- Łączność telefoniczna jest zakłócona z powodu paniki i nie możemy na razie ocenić całości szkód - zaznaczył Kaya. Według NTV, port lotniczy Wan doznał uszkodzeń i samoloty kierowane są na inne lotniska.
Ratownicy są w wielu miejscach zmuszeni rozgrzebywać gruzy własnymi rękoma w poszukiwaniu rannych i uwięzionych. Reuters opisuje panujący chaos, brak organizacji i dramatyczne sceny z udziałem osób poszukujących pod gruzami swoich bliskich oraz opłakujących zabitych. Akcję ratunkową utrudniają ciemności; linie energetyczne zostały przerwane, więc jedynym źródłem zasilania są generatory. - Pilnie potrzebujemy pomocy, potrzebujemy ekip medycznych - powiedział telewizji NTV burmistrz Ercis Zulfikar Arapoglu.
Kanał CNN Turk relacjonował, że w Ercis lekarze ratują ludziom życie w przyszpitalnym ogrodzie, bowiem budynki są zbyt zniszczone i nie da się w nich przeprowadzać operacji. Trwa budowa dwóch szpitali polowych. Jedna z pielęgniarek powiedziała, że w samym szpitalu jest ponad 100 zwłok ofiar kataklizmu, zaś w Ercis zawaliła się jedna trzecia budynków.
Terytorium Turcji jest poprzecinane licznymi uskokami tektonicznymi, co pociąga za sobą wysoką aktywność sejsmiczną. W dwóch silnych trzęsieniach ziemi w 1999 roku na północnym zachodzie kraju zginęło ponad 20 tys. ludzi. Zdaniem władz, tak znaczna liczba ofiar spowodowana była niską odpornością budynków na wstrząsy.
Nie ma informacji o Polakach wśród ofiar
- Nie mamy informacji o tym, by w rejonie trzęsienia ziemi, do jakiego doszło 19 km na północny wschód od miasta Wan na wschodzie Turcji, przebywali polscy obywatele - poinformowała I sekretarz ambasady polskiej w Ankarze Patrycja Ozcan.
Przedstawicielka ambasady sprecyzowała, że do trzęsienia ziemi doszło w pobliżu miejscowości Tabanli oraz że region ten jest słabo zaludniony.
Wstrząsy wprawiły w drgania sprzęty domowe i rozkołysały lampy sufitowe, skłaniając ludzi do szybkiego opuszczania domów. Na ulice wyległy rodziny z dziećmi. Jak zaznaczył Falkowski, Ormianie są przyzwyczajeni do aktywności sejsmicznej i w razie słabszych jej przejawów nie wykazują żadnych oznak paniki. Tym razem jednak wstrząs był tak silny, że obawiano się jego natychmiastowego powtórzenia ze znacznie większą mocą.
Izrael zaoferował pomoc
Pomoc Turcji zaoferował już Izrael. Jak oświadczył rzecznik izraelskiego ministerstwa spraw zagranicznych Jigal Palmor, Izrael chciałby zapewnić "wszystko, zaczynając od żywności, lekarstw, ekip medycznych i wyposażenia, po zespoły poszukiwawczo-ratownicze". Jak zaznaczył, Izrael oczekuje na odpowiedź Ankary w tej sprawie.
Stosunki Turcji z Izraelem znacznie pogorszyły się po ubiegłorocznym ataku izraelskich komandosów na konwój morski z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy, kiedy to zabito dziewięciu obywateli tureckich.
Polska gotowa do pomocy
Uczestniczący w brukselskim szczycie Unii Europejskiej premier Donald Tusk powiedział, że Polska może zaoferować Turcji pomoc. - Jeśli tylko będzie sygnał, my zaoferujemy naszym przyjaciołom z Turcji gotowość pomocy i wtedy także byśmy to finansowali, taką ewentualną wyprawę naszych ratowników, strażaków i potrzebnego sprzętu - oświadczył premier na konferencji prasowej.
Jak powiedział rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak, Polska poinformowała już unijne centrum koordynacyjne w Brukseli, że Polacy ze specjalnej grupy poszukiwawczo-ratowniczej mogą w najbliższym czasie wyjechać do Turcji i pomóc w akcji.
Szef rządu złożył kondolencje premierowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi w związku z tragedią. "Z wielkim smutkiem przyjąłem doniesienia o tragicznym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło Turcję i pochłonęło życie wielu osób. W duchu przyjaźni łączącej nasze narody proszę przyjąć wyrazy głębokiego współczucia i solidarności z ofiarami tego kataklizmu" - napisał w depeszy.