Sikorski chce przeprosin. "Nie obiecuję, że tym razem dam rabat"
Radosław Sikorski domaga się przeprosin od pracownika TVP. Chodzi o komentarz dotyczący doniesień holenderskiej prasy o 100 tys. dolarów, które rocznie otrzymuje eurodeputowany KO ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jednak Sikorskiego nie krytykuje tylko obóz PiS.
Holenderski dziennik "NRC" napisał w czwartkowym wydaniu, że Sikorski otrzymuje rocznie 100 tys. dolarów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. - Jego zachowanie podczas głosowań w połączeniu z płatnościami budzi podejrzenia - stwierdzili rozmówcy gazety. W reakcji Sikorski opublikował na Twitterze odpowiedź skierowaną do autora, w której pisze, że jest zaskoczony tonem i treścią artykułu.
Sikorski chce przeprosin. Przypomina przelew Kaczyńskiego
"Na moje głosowania w PE w żaden sposób nie wpływa działalność zewnętrzna" - oświadczył Sikorski. Nie zatrzymało to lawiny komentarzy w sieci, przede wszystkim ze strony obozu PiS, ale nie tylko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeden z komentarzy pracowników TVP szczególnie dotknął Sikorskiego. Chodzi o wysłannika rządowej stacji do Berlina Cezarego Gmyza.
"Nie obiecuję, że tym razem dam rabat"
"Po zarżnięciu przez Saudyjczyków Dżamala Chaszodżdżiego, poćwiartowaniu jego ciała i rozpuszczeniu szczątków w kwasie głosował przeciwko rezolucji wymierzonej w Arabię Saudyjską od której czesze kasę. Z głosowaniem za antypolskimi rezolucjami nie ma problemu" - napisał Gmyz na Twitterze po doniesieniach z Holandii.
Sikorski zagroził, że jeśli pracownik TVP go nie przeprosi do końca dnia, to złoży pozew. "Nie obiecuję, że tym razem dam rabat za wsparcie sił zbrojnych Ukrainy" - dodał europoseł KO, nawiązując do przelewu wysłanego przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, aby zakończyć spór z Sikorskim.
Czytaj też: Kłopoty Obajtka. Chodzi o wielką kasę
O kontrowersjach wokół europosła KO już na samym początku czwartkowego wydania poinformowały także "Wiadomości" TVP.
"Branie kasy od szejków"
Warto zaznaczyć, że do krytyków Sikorskiego dołączył również Adrian Zandberg.
"Nie wiem, jak można łączyć "walkę o demokrację" z braniem kasy od szejków. Emiraty to państwo autorytarne, nie uznające wolności słowa, uwikłane w brudną wojnę jemeńską Pan europoseł zamknął sobie drogę do przyszłego rządu. Polski minister nie może widnieć na takiej liście płac" - napisał w tweecie współprzewodniczący Lewicy Razem.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ