Siedmiolatek: ratunku, w moim domu jest pożar!
W Hajnówce (woj. podlaskie) siedmioletni chłopiec pozostawiony w domu bez opieki wezwał pomoc, bo wybuchł pożar w kotłowni budynku. Sam schronił się na najwyższym piętrze. Pożar szybko ugaszono, dziecko nie odniosło większych obrażeń.
Zdarzenie miało miejsce ok. godz. 9 rano. Jak powiedział Marcin Janowski, rzecznik prasowy podlaskich strażaków, gdy chłopiec zobaczył w domu dym, zadzwonił na policję, a ta natychmiast przekierowała rozmowę do dyżurnego straży pożarnej.
- Chłopiec podał adres. Z tonu głosu wynikało, że jest bardzo przestraszony - relacjonował Janowski zapis rozmowy dziecka z oficerem dyżurnym.
Na miejscu okazało się, że pożar wybuchł w kotłowni, a dziecko jest samo, zamknięte w domu. W kotłowni zapaliły się trociny, prawdopodobnie od iskry z nieszczelnych drzwiczek pieca. Dym objął cały dom.
- Mimo że był wystraszony, chłopiec zachował się bardzo rozsądnie. Czekał na strażaków z dala od źródła pożaru, przy uchylonym oknie, mając dostęp do świeżego powietrza - dodał Janowski.