PolskaSfingowany napad na agencję bankową

Sfingowany napad na agencję bankową

24-letnia była kasjerka przyznała się przed białostockim sądem do udziału w sfingowanym napadzie
na agencję bankową, w której pracowała. Zapewniła jednak, że nie
ona była autorką planu i nie dostała za to żadnych pieniędzy.

Wraz z nią na ławie oskarżonych zasiada trzech mężczyzn. Według aktu oskarżenia, dwaj z nich w kwietniu ubiegłego roku wynieśli z agencji, znajdującej się tuż przy budynku komendy miejskiej policji w Białymstoku, blisko 20 tysięcy złotych, które wydała im kasjerka.

Napad został zgłoszony 2 kwietnia 2002 roku. Jak relacjonowała wówczas młoda kasjerka, do agencji weszło dwóch młodych, nie zamaskowanych mężczyzn, którzy sterroryzowali ją pistoletem i zabrali pieniądze.

Zakładając prawdziwość zeznań kasjerki, policjanci podkreślali wtedy, że właściciel agencji zlekceważył środki bezpieczeństwa stosowane w takich placówkach, bo w agencji nie było nawet alarmu uruchamianego niepostrzeżenie przez kasjerkę.

Jednym z poważniejszych tropów śledztwa było również sfingowanie napadu. Kasjerka konsekwentnie zeznawała jednak, że została napadnięta.

Zmieniła zeznania dopiero wtedy, gdy po pół roku od zdarzenia, trafiła do aresztu. W środę potwierdziła przed sądem, że pomysłodawcą był jej znajomy (także oskarżony w tej sprawie). Zapewniła, że nie dostała za pomoc w przestępstwie żadnych pieniędzy.

Sugerowała też, że mężczyzna ten miał jej grozić, że coś się stanie jej synowi, jeśli nie pomoże ukraść pieniędzy. Oskarżona przyznała też, że gdy doszło do przestępstwa, była pod wpływem amfetaminy.

Źródło artykułu:PAP
procesnapadbank
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)