Seria podpaleń wojskowych biur w Rosji. Bunt objawił się również przy granicy z Polską

W Rosji rośnie liczba incydentów świadczących o buncie przeciwko ogłoszonej mobilizacji na wojnę w Ukrainie. W ciągu kilku dni podpalono prawie 20 biur wojskowej administracji, która prowadzi werbunek. W obwodzie irkuckim na Syberii rekrut strzelał do wojskowego komisarza z "obrzyna". Aktywiści nawołują do "samoobrony przed państwem".

Rosjanie buntują się przed mobilizacją. Podpalenie wojskowego urzędu werbunkowego w mieście Uriupinsk w zachodniej Rosji oraz mapa innych podpaleń
Rosjanie buntują się przed mobilizacją. Podpalenie wojskowego urzędu werbunkowego w mieście Uriupinsk w zachodniej Rosji oraz mapa innych podpaleń
Źródło zdjęć: © Twitter.com | Igor Girkin
Tomasz Molga

Przeciwko wysyłaniu do Ukrainy nowego "mięsa armatniego" protestują już nie tylko mieszkańcy Dagestanu i azjatyckich republik Rosji. Lokalne serwisy z Obwodu Kaliningradzkiego relacjonują, że butelka z benzyną trafiła w biuro werbunkowe w mieście Czerniachowsk (położony 40 km od granicy z Polską). Nie doszło do pożaru i zniszczeń w budynku - podała w poniedziałek służba prasowa administracji obwodu. Konta na Telegramie "Amber Mash" i "Kaliningrad nr 1" relacjonują, że na ulicach Kaliningradu widać samochody "byłych Z-patriotów", noszące ślady po niedawno zerwanych naklejkach z wojennymi symbolami "Z".

W mieście Kirowsk (w obwodzie leningradzkim) ktoś wywiercił dziurę w oknie wojskowego urzędu werbunkowego i poprzez włożoną rurkę wlał do środka cały kanister benzyny. Według opozycyjnego serwisu Mediazona od ogłoszenia mobilizacji w Rosji (21 września) do 25 września podpalono 17 budynków administracji wojskowej.

Nowym bohaterem przeciwników wojny w Rosji stał się 25-letni Rusłan Zinin z miasta Ust-Ilimsk w obwodzie irkuckim. Na spotkanie poborowych przyszedł uzbrojony w obrzyn - dubeltówkę z obciętą lufą. Strzelił do komisarza wojskowego, krzycząc: - Teraz wszyscy pójdziemy do domu!

"Działania Rusłana to samoobrona przed państwem, które odbiera nam możliwości kontrolowania własnego losu. Zdobądźcie broń i amunicję, jego czyn jest warty powtórzenia. Potrzebujemy ofensywy, potrzebujemy zorganizowanej zbrojnej walki" - piszą na Telegramie antywojenni aktywiści z ruchu BOAK.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W Rosji zaczyna się ferment

- Podpalenia biur prowadzących mobilizację, samospalenie poborowego w Riazaniu, postrzelenie komendanta wojskowego mieście Ust-Ilimsk nadal należy identyfikować jako jednostkowe zdarzenia. Mimo to uderzają one już w morale społeczeństwa. Rosjanie czytają o tym w Telegramie i co ważne te relacje negują propagandową narrację Kremla, jakoby naród zgadzał się bez oporu i powszechnie uczestniczyć w wojnie z rzekomym ukraińskim faszyzmem - mówi WP Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, autor monografii pt. "Operacja Ukraina".

- Jest to zarzewie fermentu społecznego w Rosji, ale jeszcze nie na tyle silne, aby w tej chwili zachwiać władzą w Moskwie. Ten proces będzie przybierać na sile w kolejnych miesiącach. Im szybciej i im więcej zmobilizowanych osób wróci do domów jako ranni lub zostanie zabita, tym gorzej dla Kremla - ocenia Michał Marek.

Rozmówca WP spodziewa się, że rosyjskie służby zwiększą ochronę biur rekrutacyjnych, zastosują represje wobec sprawców ataków. Dodatkowo rosyjska propaganda będzie nazywać ich zdrajcami lub zacznie tworzyć narrację, jakoby autorami ataków były osoby chore psychicznie. Można się spodziewać, że zatrzymani sprawcy ataków w zwiezieniu zostaną zmuszeni do wyjazdu na front poprzez różnego rodzaju szantaże - dodaje.

Ucieczka poborowych. Kaliningrad właśnie zamyka granice

Po ogłoszeniu częściowej mobilizacji z Rosji uciekło 261 tys. mężczyzn - donosi "Nowaja Gazieta", powołując się na dane Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Popularne kierunki ucieczki poborowych to m.in. Gruzja, Turcja, Mongolia, a także Finlandia, gdzie akceptowano turystyczne wizy do strefy Schengen. W Rosji pojawiły się pierwsze deklaracje o możliwym zamknięciu granic dla poborowych. Jurij Bojczenko, główny komisarz wojskowy regionu Kaliningradu przekazał lokalnym mediom, że listy osób podlegających mobilizacji trafiły już do straży granicznej.

- Przy kontroli paszportowej będzie jasne dla straży granicznej, czy wyjazd jest dozwolony. Nawet ci, którzy nie otrzymali jeszcze wezwania np. z powodu nieaktualnego adresu, ale znajdują się na listach, nie zostaną wypuszczeni z regionu - powiedział w niedzielę Bojczenko. Planowanej liczby powołań nie ujawnił.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie