Senator chce zawiadomić prokuraturę ws. Katarzyny Lubnauer. Przewodnicząca Nowoczesnej: "próba zastraszenia"

- Ani nie groziłam panu Biereckiemu, ani nie mam kontroli nad prokuraturą, która podlega pod ministra rządu PiS Zbigniewa Ziobrę – dziwi się w rozmowie z WP Katarzyna Lubnauer. Nowoczesna złożyła w czwartek zawiadomienie w związku z doniesieniem "Gazety Wyborczej" i zawartym tam w stenogramie "podejrzeniem Pana Czarneckiego o możliwości prania brudnych pieniędzy".

W sprawę miał być zamieszany senator PiS. Ze stenogramu wynika, że Grzegorz Bierecki chciał zdeponować w Getin Banku "60-70 mln". Przewodnicząca Nowoczesnej w rozmowie z WP podkreśliła, że jej ugrupowanie sprawdziło oświadczenie majątkowe senatora, ale nie wykazał w nim takich środków. Znajdowała się tam ok. połowa kwoty, o której rozmawiano.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej rzeczniczka PiS Beata Mazurek powiedziała, że Katarzyna Lubnauer musi się liczyć z konsekwencjami prawnymi powtarzania takich informacji. Lubnauer uznała, że to "próba zastraszania” przy pomocy "prokuratury zależnej od PiS”.

Po wystąpieniu Mazurek senator Bierecki powiedział w rozmowie z portalem polsatnews.pl, że "przygotowywane jest zawiadomienie dotyczące bezpodstawnego zawiadomienia przez panią Lubnauer prokuratury o przestępstwie".

Podkreślił też, że gdyby cokolwiek było na rzeczy, zostałyby uruchomione odpowiednie procedury. A skoro tak się nie stało, zarzuty tego typu są bezpodstawne i przewodnicząca Nowoczesnej musi się liczyć z konsekwencjami ich powielania.

- Nie oskarżyliśmy w tej sprawie senatora Biereckiego, wnioskujemy do prokuratury o zbadanie sprawy – zaznaczyła Lubnauer. I dodała, że Nowoczesna do swojego wniosku dołączyła jawne oświadczenia majątkowe senatora.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl