PolskaSeminarium: granice niezależności mediów

Seminarium: granice niezależności mediów


(inf. własna)

08.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Jakie są i od czego zależą granice niezależności mediów? - zastanawiali się uczestnicy seminarium, które odbyło się w Sali Balowej Starego Domu Zdrojowego. Spotkaniu przewodniczył znany dziennikarz Jacek Żakowski.

Zdaniem Żakowskiego, od swobody mediów zależy życie kulturalne i gospodarcze państwa, a manipulowaną informacją wpływać można na gospodarkę czy przebieg konkretnych transakcji. Dlatego - według Żakowskiego - kręgi ekonomiczne wywierają presję na media.

Jaki wpływ na niezależność mediów ma koncentracja kapitału, narastająca recesja, załamanie rynku reklamowego oraz kapitałowa wizja inwestycji na rynkach medialnych, według której media stają się produktem, a w mniejszym stopniu sposobem komunikowania? Na te i inne pytania odpowiadali redaktor rosyjskiego Radia Swoboda Witalij Portnikow, szef Departamentu Informacyjno-Analitycznego Międzybankowej Giełdy Walutowej Baku w Azerbejdżanie Vugar Israfilow, redaktor naczelny I z Ukrainy Taras Woźniak oraz wiceprezes ITI Corporation Michał Broniatowski.

Portnikow przypomniał, jak wyglądała niezależność rosyjskich mediów w ciągu ostatnich 10-12 lat. Dzisiaj - jego zdaniem - media przez swoich właścicieli wyrażają to, co chce powiedzieć władza, ale w różny sposób. Jak wyjaśnił, w Rosji działa kilka dziennikarskich grup - prywatne ośrodki informacji, media państwowe, czy opozycyjne wydawnictwa w Internecie, które nie istnieją w postaci drukowanej. Portnikow nazwał je fenomenem.

Mówiąc o mediach na Ukrainie Woxniak podkreślił, że ich działalność zależy m.in. od sytuacji finansowej oraz rozwoju technologicznego. Dodał, że tam, gdzie jest pieniądz, dziennikarzom brakuje etyki, jednak winą za ten stan należy obarczyć kryzys ekonomiczny w kraju.

Również w Azerbejdżanie - według Israfilowa - sytuacja mediów nie jest najlepsza. Niezależne wydawnictwa są w tym kraju nieliczne, a ich problemy - tak jak na Ukrainie - związane są z koniecznością uzyskania ekonomicznej niezależności.

Israfilow wyjaśnił, że w Azerbejdżanie - by założyć własną gazetę - wystarczy zapłacić w Ministerstwie Sprawiedliwości 25 dolarów, jednak z powodu braku pieniędzy wiele czasopism zamykanych jest już po miesiącu. A to - jego zdaniem - powoduje rezygnację społeczeństwa z prasy na rzecz telewizji.

Zgodził się z opinią, że tam, gdzie brakuje pieniędzy, kończy się dziennikarska niezależność. W Azerbejdżanie dziennikarze zarabiają od 100 do 150 dolarów miesięcznie, co - jak powiedział - zwiększa liczbę przypadków powiązań mediów z biznesmenami.

Joanna Skrzypczak - WP

Zobacz także:
XI Forum Ekonomiczne

forumekonomiczneglobalizacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)