Senator podrywał w toalecie policjanta po cywilnemu
Kolejnym politykiem, którego kariera legła w gruzach w wyniku seksualnej afery, jest znany republikański senator Larry Craig. Senator musiał zrezygnować z urzędu po tym, jak ujawniono, że podrywał w toalecie młodego mężczyznę, którym okazał się funkcjonariusz po cywilnemu. 62-letni senator przez lata uchodził za obrońcę tradycyjnych wartości rodzinnych.
Policjanci w Minneapolis patrolowali często incognito męską toaletę na miejscowym lotnisku, ponieważ skarżono się, że dochodzi w niej do głośnych seksualnych zbliżeń. 11 czerwca 2007 r. jeden z nich siedział w kabinie. Z sąsiedniej najpierw dobiegło rytmiczne stukanie nogą o podłogę, co podobno jest znakiem chęci podrywu w takich sytuacjach. Następnie spod przepierzenia wysunęła się stopa, która dotknęła stopy policjanta. W końcu ktoś zza przepierzenia pomachał mu dłonią. Policjant uznał, że jest to zaproszenie do seksu w miejscu publicznym. I natręta zatrzymał. Ten po kilku chwilach pokazał mu wizytówkę senatora USA, po czym powiedział: "I co ty na to?". Później jednak Craig przyznał się do winy i zgodził z policjantami, że zachowywał się "niewłaściwie". Zdarzenia, które zaszły w toalecie, stały się pożywką dla wszelkiego rodzaju satyryków, którzy ochrzcili polityka "Toaletowym Senatorem".
Gdy sprawa wyszła na jaw, senator zwołał konferencję prasową, na której u boku żony oświadczył, że nie zrobił nic "niegodnego", a jego czyny zostały przez policjanta "źle zrozumiane". Craig kilkakrotnie powtórzył, że "nigdy nie był gejem".