Jego ojciec lubił wypić
Polityk wyznaje, że jego ojciec lubił zaglądać do kieliszka, należał też do partii, z której wystąpił dopiero, kiedy w latach 80. jego syna-licealistę zaczęła nękać SB. Jednocześnie był krytyczny wobec systemu, wedle relacji Palikota, potrafił spędzać całe wieczory przy Wolnej Europie i opowiadać synom o Armii Krajowej, która na Lubelszczyźnie była bardzo silna.
Ojca z synem łączyła trudna relacja. "Pogodziłem się wewnętrznie z ojcem dopiero wtedy, jak on już nie żył. Na całe szczęście żyje moja mama. Zdążyliśmy do siebie wrócić. Zresztą synowi z matką łatwiej jest się czasami dogadać niż synowi z ojcem. Z matką nie ma takiego napięcia, takiej walki o własną suwerenność. A ojciec był wtedy rozdarty, czego ja, jako zbuntowany chłopak, nie mogłem zrozumieć" - wyznaje.
Co ciekawe, choć ojciec Palikota był antyklerykałem, jego rodzice co niedziela chodzili na mszę. Nie przeszkadzało im w tym również członkostwo w PZPR.