Wielka miłość pojawia się nagle
W kwietniu 2006 r. na przyjęciu po spektaklu teatru Gardzienice, Palikot poznał swoją drugą żonę, Monikę. To była miłość od pierwszego wejrzenia. - Wiedzieliśmy od razu, że jesteśmy dla siebie stworzeni. To było tak oczywiste, że musiałam wyjechać kilka dni po poznaniu, żeby na spokojnie wszystko przemyśleć, złapać dystans. Chciałam być racjonalna. Nie udało się - i tak przez cały czas wisieliśmy na telefonie... - opowiadała w rozmowie z Wirtualną Polską Monika Palikot.
Media rozpisywały się o ich bajecznych zaręczynach i ślubie. - Oba wydarzenia były niezwykłe. Na zaręczynach grał zespół cygański z Rumunii. Występ odbywał się na dziedzińcu kościoła oo. dominikanów w Lublinie, muzycy stali stłoczeni pod niewielkim zadaszeniem, padał ulewny deszcz, muzyka mieszała się z dudnieniem deszczu. To był teatr i koncert jednocześnie. Ślub braliśmy koło domu na Suwalszczyźnie, na wzgórzu, pod jabłonią, z widokiem jezioro. Ślub braliśmy koło domu na Suwalszczyźnie, na wzgórzu, pod jabłonią, w dole rozpościerało się jezioro. Mąż wymyślił, że przez łąkę przerzucimy czerwony dywan - wszystko wyglądało jak dzieło sztuki. Ten widok na zawsze pozostanie w mojej pamięci - wspominała.