"Tusk zwyczajnie mnie lubił"
Dlaczego Donald Tusk sam ostatecznie nigdy się nie zdecydował wyrzucić Palikota z Platformy, choć wciąż był o to nagabywany? "Chyba zwyczajnie mnie lubił" - wyznaje Palikot w książce "Kulisy Platformy". Wspomina moment, kiedy premier się na niego najbardziej zdenerwował i sytuacja była na ostrzu noża: "Raz, po mojej wypowiedzi o tym, że Grażyna Gęsicka zachowuje się jak polityczna prostytutka, zostałem wezwany przez Grasia na posiedzenie zarządu. Bezwzględność Tuska wtedy mnie autentycznie zmroziła. Choć byłem obecny, nie mówił do mnie. Nawet nie spojrzał. Człowiek, z którym tyle razy piłem wino, nagle traktując mnie jak powietrze, zwracając się do ogółu, mówił beznamiętnie: 'Janusz już poszedł swoją własną drogą, postanowił robić swój projekt polityczny i trzeba podjąć decyzję, żeby popsuć mu jego plany'".
Kiedy postanowił odejść? "Myśl o tym powoli zaczęła we mnie dojrzewać. A na decyzję nałożyło się kilka czynników. Utrata zaufania do Donalda miała z pewnością znaczenie. Ale dostrzegłem też, jak wielkim jest on koniunkturalistą. I że przed wyzwaniami zawsze dezerteruje" - opowiada w wywiadzie "Kulisy Platformy".