Wejście w interes alkoholowy
Następnym krokiem był interes alkoholowy. Podczas wizyty u pewnego Włocha Palikot słyszy propozycję: produkuj w Polsce wino musujące. "A ja pytam naiwnie, jak to w Polsce, przecież nie mam winogron. Na to on mówi: ja też nie mam winogron, skupuję winogrona w okolicach Wenecji, przywożę do siebie w zbiornikach izolacyjnych, w cysternach kolejowych, niech te same pociągi pojadą do ciebie. Sprowadzisz do tego drożdże - tak zwane szlachetne, bo to dzięki nim odbywa się proces drugiej fermentacji - które zamienią ci resztę cukru w winie na dwutlenek węgla, bo tak wygląda technologia produkcji win musujących. Ja mówię, no właśnie, technologia, u nas tego nie ma, nikt nie zna się na takiej produkcji. No to się znajdzie ludzi we Włoszech, którzy by do ciebie, do Polski pojechali, co za problem, żeby ktoś ci w Biłgoraju posiedział, maszyny ustawił, nauczył..." - opowiada w wywiadzie-rzece "Ja, Palikot".
Palikot buduje pierwszą fabrykę w starej jajczarni w Biłgoraju. "Postawiłem kilka maszyn i pierwsze dwa czy trzy zbiorniki. Pamiętam dzień, w którym z taśmy zeszły pierwsze butelki. Byliśmy tacy dumni, że wyglądają jak zachodnie produkty. Pierwszego dnia produkcji mamy 16 tysięcy butelek. I zaczynam się zastanawiać, mówiąc prawdę panika mnie chwyta, komu my sprzedamy 16 tysięcy butelek, bo to jednak ogromna liczba. W ciągu godziny sprzedałem wszystko" - opowiada.